sobota, 18 maja 2013

Theatrum mundi - rozdział I

Klik

Klik

Odbezpieczenie.

Wymierzenie.

Uśmiech.

- A więc znowu się spotykamy, Aominecchi. - Kise sztywno trzyma przed sobą pistolet. Mocno zaciska palce i podtrzymuje spust. - Nie sądziłem że to zajmie tak dużo czasu.
Aomine patrzy na niego poważnie i z napięciem. Zupełnie inaczej niż wtedy, gdy widzieli się po raz ostatni. - Nie powiem że się tego nie spodziewałem. To musiało nastąpić prędzej czy później, Kise. - celuje w głowę, nie ma szans by chybił. Nigdy nie chybiał.
- Ile to już lat? Dziesięć? Piętnaście? Wybacz dawno straciłem rachubę. - Kise śmieje się perliście.
- Dwanaście. - odpowiada Aomine. - Dwanaście i jak podejrzewam jedno z nas nie doczeka kolejnych dwunastu...
- Ach, jak ten czas leci! - wzdycha Kise, teatralnie klepiąc się w czoło. - Jesteśmy już starzy, co, Aominecchi? Trzydzieści dwa lat, trzydzieści dwa! A ja wciąż pamiętam moje dwudzieste urodziny, zupełnie jakby to było wczoraj!
Aomine uśmiecha się półgębkiem. - Taa..też je świetnie pamiętam. Przerżnąłem Cię wtedy jak nigdy.
- Aominecchi, bo się zarumienię! - Kise ponownie wybucha śmiechem.
Bieleją mu kłykcie, oczy poważnieją. - Byłem na twoim pogrzebie. Padało. A ja stałem tam jak debil i ryczałem jak ciota. Stałem tam tak długo, aż zostałem całkiem sam. Opłakiwałem dni, które już nie wrócą, Aominecchi. Już nigdy nie wrócą. I to z twojej winy, wiesz? - wargi drżą mu delikatnie po czym wykrzywiają w grymasie. Tylko na chwilę.
Z twarzy Aomine znikają wszelkie emocje. Przez krótki moment nie zauważa szklanych oczu, włosów w nieładzie i żałosnej parodii uśmiechu. Widzi tylko szczerzącego się radośnie gimnazjalistę łażącego za nim krok w krok, każdego dnia towarzyszącego mu jakkolwiek by się wobec niego nie zachowywał. Zakochanego szczeniaka, którego kochał tak cholernie mocno. Dłonie Aomine robią się mokre od potu, źrenice rozszerzają, pistolet drży. Mimowolnie zerka w bok.
- O co chodzi, Aominecchi? - Kise pyta cicho, mrużąc brudno żółte oczy. Kiedyś były złote i pogodne. - Sam do tego wszystkiego doprowadziłeś. Sam odszedłeś. Nie...nie odszedłeś. Uciekłeś. - przegryza wargę aż do krwi. Strużka spływa powoli po brodzie. - Potrzebowałem Cię wtedy. Gdy zmarli moi rodzice. Gdy zostałem sam. Gdy wszyscy przyjaciele się ode mnie odwrócili. - unosi broń nieco wyżej, mierzy celniej, prosto w serce. - Odwrócili się ode mnie bo zacząłem brać. Bo zacząłem chlać. Bo miałem depresję. A potem... potem „umarłeś”. I wiesz co...chciałem do Ciebie iść. Towarzyszyć Ci, tak jak to zwykłem robić. - szybkim ruchem odsłania nadgarstek z jedną, podłużną blizną.
Aomine nie patrzy, tylko mocniej zaciska dłonie na pistolecie.
- Ale nie dałem rady, Aominecchi. Nie dałem rady. To śmieszne. Za bardzo się bałem czegoś, co zamiast przysporzyć mi więcej bólu zakończyłoby go na zawsze. - prycha pogardliwie i przybliża ledwie o krok, po czym staje w miejscu, niepewny. Na jego twarzy przewija się nienawiść. - A potem dowiedziałem się że żyjesz. Że jesteś gdzieś i całkiem nieźle sobie radzisz. W organizacji przestępczej!? Nie spodziewałem się tego, nikt nie mógł się spodziewać. Ty, Aomine Daiki, policjant poległy na służbie, pośmiertnie uhonorowany niezliczoną ilością orderów i medali. Ciągle zastanawiam się jak udało Ci się tak wszystkich oszukać.
- ...wystarczy nieco znajomości.
- Sadziłem że właśnie tak odpowiesz. Ale powiem Ci coś, Aominecchi. Nauczyłeś mnie czegoś. Nauczyłeś mnie, że nigdy nie będę w stanie pozbyć się bólu jeśli będę chciał pozbyć się tylko skutków. Muszę zacząć od źródła. Od przyczyny. Ty jesteś przyczyną, Aominecchi.
- ...szukanie mnie zajęło Ci sporo czasu. Gdybyś się naprawdę postarał znalazłbyś mnie dużo wcześniej.
- Nie doceniasz sam siebie, Aominecchi! Ganiałem za tobą po całym globie. Sam dołączyłem do Yakuzy. Ale i tak spotykam Cię dopiero teraz, po tak długim czasie. Teraz już nie uciekniesz, kochany.
- Nie mam zamiaru uciekać. - Aomine odzywa się ponuro. - Skończmy to Kise. Tu i teraz.
- Tak. Ale najpierw chcę żebyś odpowiedział mi na jedno pytanie. Dlaczego wtedy odszedłeś? Zrozumiałbym nawet gdybyś chciał spróbować ułożyć sobie to wszystko od nowa, na spokojnie. Nie wybaczyłbym. Ale zrozumiał. A tak? Z jednego gówna w kolejne. Gdzie tu sens, Aominecchi?
Aomine spogląda na niego z namysłem. W końcu odpowiada niewyraźnym głosem. - Nie chciałem patrzeć jak się staczasz. Jak się zatracasz. Mogłem Ci wtedy pomóc, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Ale nie potrafiłem. Teraz też bym nie potrafił. Chciałem odejść. Zacząć od nowa. Ale nie wiedziałem jak. A potem zdarzył się wypadek. Chybiłem, ten jeden jedyny raz. Gwałciciel którego ścigałem dostał kulkę w łeb. Stałem nad nim i patrzyłem jak się wykrwawia. I podobało mi się to. Puste oczy. Krew i płyn mózgowy na chodniku. Cholernie mi się to podobało, Kise. I ciągle mi się podoba. - Aomine uśmiecha się szeroko nie spuszczając oczu z Kise. - Powiem Ci coś. Niczego nie żałuję. - Kise zgrzyta zębami. Po policzkach zaczynają spływać mu łzy. - Te dwanaście lat z dala od Ciebie było piękne.
- Kochałem Cię, Aominecchi. Ciągle Cię kocham.
- Nigdy nie powiedziałem że ja przestałem Cię kochać.

Uśmiech.

- Zakończmy to. Niech los zadecyduje.
- Heh, wtedy moje szanse spadają. Wolę postawić na umiejętności.

Wymierzenie.

- Żegnaj, Aominecchi.
- Żegnaj, Kise.

Strzał.

Cichy śmiech.

Szloch.

Nie ma sensu by się odwracał. Rozgląda się wokół i wdycha czyste powietrze którego nie znajdzie w żadnym mieście Japonii. - Nie mogłeś życzyć sobie lepszego miejsca na pogrzeb. - odzywa się, nie oczekując odpowiedzi. Zapala papierosa, zaciąga się i wypuszcza dym przez nos. Potem odchodzi w stronę samochodu.


- CIĘCIE! Scena do powtórzenia! - Aomine skrzywił się zirytowany na dźwięk głosu reżysera.
- Neee? Ale dlaczego, przecież tym razem dobrze poszło! - Kise wrzasnął zrozpaczonym głosem.
- Taaa... było by dobrze gdybyś się nie sparklił. To poważny film, nie komedyjka romantyczna! A ty przestań się bawić tą bronią, Aomine. Jest sztuczna ale i tak wolałbym nie widzieć Ciebie z nią w rękach...a, mam jeszcze jedną małą prośbę, gdy grasz nie odwracaj głowy w trakcie kwestii, wiem że mamy ładniutkie asystentki, ale...
- Aominecchi, patrzyłeś na nie!? Jak mogłeś!? - Do oczu Kise zaczęły napływać łzy.
- Oi, tylko przez chwilę... - mruknął Daiki, drapiąc się w tył głowy.
- Khh...jesteś dupkiem Aominecchi! I nie masz pojęcia kiedy się kłamie! - Kise zacisnął pięści i odwrócił się na pięcie. - Aika, chodź ze mną, musisz mi poprawić make-up...- wymamrotał cicho, gniewnym krokiem udając się do swojej garderoby. Aika pokręciła głową, ze znużeniem zakrywając twarz dłońmi, ruszyła jednak za Kise bez sprzeciwu, wypluwając tylko niechętnie sama do siebie - Cholerne gwiazdeczki...


- B...był pan wspaniały Panie Aomine! - nieco pulchna dziewczyna ze związanymi w koński ogon półdługimi, brązowymi włosami nachyliła się nad siedzącym przy lustrze Aomine podekscytowana i czerwona na twarzy z rozpierających ją emocji. Ze swojej pozycji mężczyzna mógł z łatwością spostrzec jej piersi, bujające się wesoło pod zbyt luźnym T-shirt'em. - Jak zawsze zresztą! Jest Pan naprawdę świetnym aktorem! - Aomine uśmiechnął się kpiąco, chwytając ją za nadgarstek i ciągnąc w swoją stronę. Ta niezdarnie wylądowała na kolanach, wydając z siebie cichy jęk bólu na który żadne z nich nie zwróciło uwagi. - Oczywiście że tak. Jestem przecież zajebisty. - Wymruczał, kciukiem przejeżdżając po jej policzku. - T...tak! Tak właśnie jest Panie Aomine! Nawet Pan udawał że kocha Pan Pana Kise z takim przekonaniem że...a to przecież niemożliwe, Pana talent aktorski jest niebywały!- Dziewczyna przerwała na chwilę by zaczerpnąć powietrza. Aomine przewrócił oczami, nagle znudzony jej towarzystwem. - Wyjdź. Sam sobie poradzę ze zdjęciem tej szpachli. - Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem i przestrachem. - A...ale ja...! - Z jej oczu zaczęły cieknąć łzy. - Oi, jak chcesz ryczeć to na zewnątrz. - Aomine odwrócił się w stronę lustra chwytając płatek kosmetyczny. - Tej, a dłuta nie mają...- zapytał sam siebie w akompaniamencie oddalających się już żałosnych jęków.


- Kise, byłeś beznadziejny, wiesz? - Aika trzepnęła brata przez głowę mokrym ręcznikiem. Rozległ się donośny plask a zaraz po nim zrozpaczone wrzaski. - Moja fryzura! Aika, co żeś zrobiła! -Aika ponownie trzepnęła brata ręcznikiem. - Nie jęcz! Nie pyskuj! I ciesz się że nie ma tu Ryoko, ona by Ci dała popalić! - Dziewczyna związała złote, długie do pasa i skręcające się w końcówkach włosy w wysoko spleciony koński ogon, jednocześnie odwracając się plecami do poturbowanego już lekko brata. Po chwili jednak westchnęła ciężko i wtuliła w jego plecy. - Wybacz Ryouta, to ja jestem beznadziejna, ale...Nee-chan ma męża i dobrą pracę. Ty jesteś znanym aktorem. A ja? Ja jestem dziewczyną od make-up'u, mogą mnie wywalić na zbity pysk w każdej chwili, od tak! Dlatego jestem poddenerwowana i tak na Ciebie warczę. Przepraszam. - Kise uśmiechnął się delikatnie. - Już tak nie przepraszaj, dobrze wiesz że nie potrafię się na Ciebie gniewać. Tylko powiedz mi co mam zrobić z Aominecchim! - Aika prychnęła pod nosem. - Przestań histeryzować, egoisto! To ja tu mam problemy! - Aika ponownie trzepnęła brata mokrym ręcznikiem.


- Hej, Aominecchi. Tak całkowicie między nami, nie sądzisz że scenariusz tego filmu musiała pisać małpa? - Kise szepnął w stronę Aomine rozżalonym tonem. - Reżyser ciągle nas o coś obwinia a tak naprawdę to to jego film jest beznadziejny! - Aomine pokiwał niemrawo głową. - Oho? Jeśli mój film aż tak wam się nie podoba to proszę bardzo, możecie odejść w każdej chwili! - Głos reżysera był piskliwy ale jednocześnie nasączony taką dawką jadu i wściekłości że aktorzy mimowolnie się wzdrygnęli. Kise już otworzył usta by gwałtownie zaprzeczyć, lecz nie było mu to dane. - Albo nie, wiecie co!? Zwalniam was! Zwalniam! Jest tysiące chętnych osób który życie by oddały za wasze role! Nie potrzeba mi blond ciot i brudasów ze wsi! - Aomine zmrużył groźnie oczy. - Ja Ci dam blond ciotę i brudasa ze wsi...


- Aomine Daiki. Oskarżony o pobicie swego pracodawcy oraz trójki ochroniarzy. Kise Ryouta, współudział. Macie mi coś do powiedzenia chłopcy? - otyły policjant z pokaźną łysinką łypnął w ich stronę, rzucając groźne spojrzenie. Byli już w tym momencie aktorzy milczeli. - Rozumiem. Trochę tu sobie posiedzicie. Macie prawo do jednego telefonu. Chcecie je wykorzystać? - Ryouta pokiwał niemrawo głową.


- C...cześć Ryouko nee-chan. Czemu dzwonie o tej porze? W...wybacz, musiałem...posłuchaj, mam malutki problem. Nie, nikt mnie nie zgwałcił, o czym ty myślisz? No wiem że jest trzecia w nocy, ale to naprawdę ważne! Nee-chan...mogłabyś przyjechać do mnie na posterunek policyjny numer 18 w Tokio? Jak ktoś nie wpłaci kaucji to nas nie wypuszczą...aha...tak...rozumie...czekaj! Słuchaj, siostrzyczko, ze mną jest Aominecchi! Nie, wcale się nie szlajam z tym...nee-chan, jak ty się wyrażasz? Nee-chan? Nee-chan!?


61 komentarzy:

  1. Byłem na twoi pogrzebie <- popraw na twoim i bedzie git XD


    Najbardziej mi sie podoba dramatyczny telefon na koncu ze wszystkiego XDD W sumie tak jest napisane, ze pasuje tez na one shota... Najbardziej mnie interesuje to jak stali sie aktorami i kto ich wrobil i skad sie wytrzasnal ten rezyser z kosmosu XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, poprawione c:
      Ryouko nee-chan jest okruutna ;w;
      Też się nad tym zastanawiam xD
      Jak będzie dłuższe to może wplotę później dzikie seksy :>
      A tak w ogóle to ło boże, ciociu, przestraszyłaś mnie xD Od kiedy ty ficki czytasz? xD

      Usuń
    2. Czasem mi sie zdaza XD *pat pat*

      Usuń
    3. No widzę właśnie i bardzo się cieszę, ale prawie bym na zawał zeszła xD

      Usuń
  2. Zacznę od tego, iż jestem bardzo złym człowiekiem, gdyż ponieważ komentuję tak późno X_X. Jednakże, niestety jest ku temu wytłumaczenie : był zepsuty komp Xd.
    No ale, nie będę ciągnąć tego nic nie wartego mego wątku i przejdę do rozdziału *O* :
    Ja tu czekam, nie wiem co się dalej wydarzy a tu... a tu ... się dowiaduję, że to film. Haah. XD ...
    Szczerze powiedziawszy też bym poiła tego reżysera, ale czy to nie jest lekka przesada? XD.
    Ale ta Ryouko ma myśli . : D

    Czekam na notkę X3.

    OdpowiedzUsuń
  3. cześć żono, monż przyleciał ♥
    nie wiem. sądzę, że matka Aomine przypierdoliła jej patelnią. C: a potem wygłosiła móweczkę, że trzeba kochac dzieci bla bla i te sprawy
    nikt nie rozumie seia ;-; to czas na płacz
    w sumie też się chichrałam piszą cmoment z łechtaczka. łechtaczka rozwesela ludzi czy coś xD'
    no ;-;biedny sei ;-; ten zawał na brak cyckuf u kisi ;-;
    wiadomo. pedo pedo zawsze w modzie
    wszystkie baby sa jebniete DX
    ino 7. nie bede bez sensu przeciagac.


    teraz czas na aokiski ♥
    wiesz od pierwszego słwoa wiedziałam że to nie ma rpawa sie dziac i gdzies tutaj jest jebany haczuś. i kurwa jak potem chodizło o to ze s aaktormai to jebłam xD czytasz mi w myslach Vinc, mialam w planach napsiac podobne opowiadanie, ciesze sie ze nie musze tego robic bo mnie zona wyreczyla ♥ monz cie kocha ♥♥♥
    w ogole "Przerżnąłem Cię wtedy jak nigdy." jest super komplementem ;-; aomines sie stara kutwa ♥
    jesu stzrelcie juz *wpierdala ppcorn* sory Vinc ale ta scena przypomina kiczowaty film akcji, caly czas sie smieje jak glupia
    " - Kochałem Cię, Aominecchi. Ciągle Cię kocham.
    - Nigdy nie powiedziałem że ja przestałem Cię kochać." NO CHYBA SIE KURWA POPLACZE XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD ♥
    ja pieprze ale z kise baba D: ze tez go znosza. NEICH ZJE SNICKERSA BO ZA BARDZO GWIAZDORZY XD
    O RANY MINE. najpierw ja ciagniesz na kolana a potem kazesz isc? D: ja wiem ze obrazila Kise i ciebie bo ty kochasz Kise ty jebany pedale no ale kutwa. ogar D: szkoda laski ;-;
    aika ♥ kocham cie ♥
    ten scenarisuz to kicz nad kiczami. masz ode mnie plus Kise
    XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD DOBRZ EMU TAK ♥ JA PIEPRZE boje sie reakcji Ryoko. xD pewnie ma neizly temperamencik ♥
    uwah kocham cie geju ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. ;______________; tipsy są złe. bardzo złe.
    ja wiem, biedny daiki się tak spedalił że nawet nie wie co to jest ;_;
    no nie? D: szmata jebana.
    zajechało modą na sukces 8D
    o rany, Kise wszystko psuje :<
    aika teraz kojarzy mi się tylko i wyłącznie z tą z zetsuen no tempest. była zjebana jak ja. wiec tak.
    bo inaczej monż ją by nabił na pal.
    to brzmiało wymuszenie ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. ewentualnie do drapania po plecach. moja kolezanka ma i to zajebista drapaczka ;-;
    ja pierdole D: jaki 6? to pewnie z 66 bedzie. a w 666 w koncu mu sie uda odbezpieczyć
    obejrz. zjebane no i szekspir
    uwo ♥
    ale zyj. masz zyc. co ty za zboczone piosenki mi wysyasaz? ciagnij liny az do rana? boze pedały D:

    OdpowiedzUsuń
  6. drapu drapu
    o rnay D: ależ przyspieszyłas akcyję ;_; weź bo się zgubię
    :< ale już jest monż *bierze na kolanka*
    pozdrowioneczka dla pedagogów 8D
    uwoh. ognicho złe

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem sadystą z urodzenia
    uwooh teraz nie bede mogla spac ;_; coz za spoiler! ♥ ja pierdole to takie super ;_;
    *myzia po pleckach*
    D: no to widzę że ostre kosmosy tam macie
    to po chuj się prawie tam wjebałas? D:

    OdpowiedzUsuń
  8. klopsiki?
    D: trzeba było zabrac bluze albo coś D:

    OdpowiedzUsuń
  9. coś ćpała?
    to widzę że jesteśmy podobne, jak mi zaczyna być zimno to to oznacza z minus trzydzieści stopni xD

    OdpowiedzUsuń
  10. rozećpali mi żone ;_;
    znam to ♥ łażę bez rękawiczek w zime, a i tak mam ciepłe ręce

    OdpowiedzUsuń
  11. czo za koszmosz ;-;
    prawidłowo ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. D: chcieli mi zatruć żone ;_;

    OdpowiedzUsuń
  13. jesu, ale gimbaza xD dobrze że wam rąk nie upierdoliło

    OdpowiedzUsuń
  14. żone by mi sfajczyli kutwa ;-;
    w sumie gimbaza moja to tez było to xD chociaż na liceum nie narzekam

    OdpowiedzUsuń
  15. rip dla ręcznika ;_;
    jak w każdej klasie~

    OdpowiedzUsuń
  16. jakieś zmutowane coś na czterech łapach ;_;

    OdpowiedzUsuń
  17. uroczasna kupa sierściii ~ ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. om nom nom ravioli
    oops, znaczy się rivaille.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzikie seksy na fortepianie *.*
      kiedyś napiszę, jak tylko skończy się ten koszmar zwany sesją. obiecuję.

      Usuń
    2. i jak zwykle mam wątpliwości. jeszcze nigdy nie pisałam kawoshina ugh

      Usuń
    3. i niekoniecznie musi być on bolesny~~~~

      Usuń
    4. ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;; /chlipie
      jestę kamerdynerem, a zachowuję się jak mięczak. nie godna jestem tego szlachetnego stanowiska.

      OMFG NDJKDDKJDKJADEAEIO ZAZDROSZCZĘ-PRZYJEŻDŻAM DO CIEBIE /pakuje walizki

      Usuń
    5. ależ skądże! nie mogę zostawić mojej ojou-samy, muszę bronić ją przed atakiem 2d ikemenów~~
      /sugestywnie nakłada satynowe rękawiczki


      ROZUMIEM! W PONIEDZIAŁEK MIAŁAM TĘ SAMĄ SYTUACJĘ - W KOMIKSLANDII, W STOLYCY ME OCZY UJRZAŁY PIERWSZY TOM SHINGEKI NO KYOJIN ALE NIE MOGĘ GO KUPIĆ, BO AKUTALNIE W PORTFELU PUSTKI..

      Usuń
    6. /podaje herbatę



      NO WŁAŚNIE CHCIAŁAM TO ZROBIĆ, ALE KOLEŻANKA WYBIŁA MI TEN POMYSŁ Z GŁOWY

      Usuń
    7. miło mi to słyszeć, ojou-sama /szepcze




      po angielsku. aczkolwiek nie pogardziłabym wersją oryginalną.

      Usuń
    8. T-TAK JEST, PANIE KAPITANIE!

      Usuń
    9. jutro idę na ulicę. c;

      Usuń
    10. BURZE NIE SA ZAJEBISTE!!!!!!!!!!1111111 JA SIE ICH POTWORNIE BOJE, A NIKT TEGO NIE ROZUMIE I SIE WSZYSCY ZE MNIE SMIEJA. ):

      niestety nie wyzebralam bo caly dzien siedzie w domu i walcze z mega kacem

      Usuń
    11. NO JAK MOZESZ TAK PISAC, NADAJESZ SIE NA OJOU-SAME, JESTES NAJLEPSZA /wzdycha

      Usuń
    12. ZADNA WYBRAKOWANA. NIE ZGADZAM SIE.

      Usuń
    13. ehehehe...eheheh...eheheheh
      NIE.

      Usuń
    14. uczyłam się całą noc, rzygam już bunpou i keigo. rzygam japońskim.

      Usuń
    15. ja nie potrafię się uczyć w dzień. c;
      oj tam, tylko raz zrobiłam wyjątek, bo ja ogólnie to się nie uczę

      Usuń
    16. ja juz ogolnie rzygam nauka, notatkami, calonocnym wkuwaniem.
      chce juz wakacje i chce isc spac

      Usuń
    17. to prawda... sen jest niestety tylko dla uprzywilejowanych ludzi...

      Usuń
    18. KTOS SPRZATNAL MI PIERWSZY TOM SHINGEKI NO KYOJIN
      GOD DAMN IT

      Usuń
    19. INFO NIEAKTUALNE: MAM WLASNIE PIERWSZY TOM
      YAYYAYAYAYAYAAYAY CO ZA DZIEN

      Usuń
    20. sama nie moge w to uwierzyc, teraz tylko czytac i miec w dupie reszte egzaminow

      Usuń
  19. burdel bardziej fachowo brzmi

    OdpowiedzUsuń
  20. bedem *wypina dumnie piers*
    kurwa. to brzmi strasznie xD

    OdpowiedzUsuń
  21. mam cycki jestem jego ideałem
    to jest kurwa dziwkoland

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie. Moja meska wersja sie dziwczy z Akashim wiec luziczek
    W sumie. dobra zakładamy interes

    OdpowiedzUsuń
  23. co go to obchodzi jak jęczy jak pojebany D: *nagrywa*
    wuhuuuu zbijemy fortunę

    OdpowiedzUsuń
  24. wiadomeczka ze akaao D: nie orazaj akasha kurfa
    za duzo roboty to izolatek z nimi

    OdpowiedzUsuń
  25. cholereczka tu widzę jakieś dzikie teorie spiskowe nam się rodzą D:
    ludzie sa dziwni

    OdpowiedzUsuń
  26. DDDDDDDD: zakną nas.
    surprise C:

    OdpowiedzUsuń
  27. ;;;;;;
    od tego poniedziałku jestem tylko żywym zombie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już się wypłakałam w poniedziałek i wtorek. nie produkuję już czegoś takiego jak łzy...

      Usuń
  28. to czas na wesołe spamy - dodałam DM 6 ♥~

    OdpowiedzUsuń
  29. turunturuuuun, poleciało KiKuro na urodziny Kise~

    OdpowiedzUsuń
  30. nowy rozdział PP, bo Black ma urodziny~

    OdpowiedzUsuń
  31. Vinc ale zyj. Monż sie niepokoi

    OdpowiedzUsuń
  32. Ostatnio lubię sobie poczytać dobre AoKise i tak oto trafiłam na Twojego bloga, w ekspresowym tempie pochłonęłam prolog nowego opowiadania, który jest na głównej (ohoho, gorseciki, szpileczki i ostry seks to też moje klimaty) po czym stwierdziłam, że muszę się zabrać za coś jeszcze, bo bardzo spodobał mi się Twój styl pisania. I tak oto dorwałam się do tego opowiadania. Początek mnie zaskoczył, myślę sobie, że przecież nie możesz uśmiercić kogoś z bohaterów już w pierwszym rozdziale, więc co, zaczną się zaraz pieprzyć? czytam dalej a tu się okazuje, że to aktorzenie w wykonaniu Aomine i Kise. haha Świetny pomysł!
    Właśnie zyskałaś czytelnika, nie wiem, co ci po takim głupim człowieku jak ja, ale i tak bloga będę odwiedzać. ^^

    OdpowiedzUsuń