Klik
Klik
Odbezpieczenie.
Wymierzenie.
Uśmiech.
- A
więc znowu się spotykamy, Aominecchi. - Kise sztywno trzyma przed
sobą pistolet. Mocno zaciska palce i podtrzymuje spust. - Nie
sądziłem że to zajmie tak dużo czasu.
Aomine
patrzy na niego poważnie i z napięciem. Zupełnie inaczej niż
wtedy, gdy widzieli się po raz ostatni. - Nie powiem że się tego
nie spodziewałem. To musiało nastąpić prędzej czy później,
Kise. - celuje w głowę, nie ma szans by chybił. Nigdy nie chybiał.
- Ile
to już lat? Dziesięć? Piętnaście? Wybacz dawno straciłem
rachubę. - Kise śmieje się perliście.
-
Dwanaście. - odpowiada Aomine. - Dwanaście i jak podejrzewam jedno
z nas nie doczeka kolejnych dwunastu...
- Ach,
jak ten czas leci! - wzdycha Kise, teatralnie klepiąc się w czoło.
- Jesteśmy już starzy, co, Aominecchi? Trzydzieści dwa lat,
trzydzieści dwa! A ja wciąż pamiętam moje dwudzieste urodziny,
zupełnie jakby to było wczoraj!
Aomine
uśmiecha się półgębkiem. - Taa..też je świetnie pamiętam.
Przerżnąłem Cię wtedy jak nigdy.
-
Aominecchi, bo się zarumienię! - Kise ponownie wybucha śmiechem.
Bieleją
mu kłykcie, oczy poważnieją. - Byłem na twoim pogrzebie. Padało.
A ja stałem tam jak debil i ryczałem jak ciota. Stałem tam tak
długo, aż zostałem całkiem sam. Opłakiwałem dni, które już
nie wrócą, Aominecchi. Już nigdy nie wrócą. I to z twojej winy,
wiesz? - wargi drżą mu delikatnie po czym wykrzywiają w grymasie.
Tylko na chwilę.
Z
twarzy Aomine znikają wszelkie emocje. Przez krótki moment nie
zauważa szklanych oczu, włosów w nieładzie i żałosnej parodii
uśmiechu. Widzi tylko szczerzącego się radośnie gimnazjalistę
łażącego za nim krok w krok, każdego dnia towarzyszącego mu
jakkolwiek by się wobec niego nie zachowywał. Zakochanego
szczeniaka, którego kochał tak cholernie mocno. Dłonie Aomine
robią się mokre od potu, źrenice rozszerzają, pistolet drży.
Mimowolnie zerka w bok.
- O co
chodzi, Aominecchi? - Kise pyta cicho, mrużąc brudno żółte oczy.
Kiedyś były złote i pogodne. - Sam do tego wszystkiego
doprowadziłeś. Sam odszedłeś. Nie...nie odszedłeś. Uciekłeś.
- przegryza wargę aż do krwi. Strużka spływa powoli po brodzie. -
Potrzebowałem Cię wtedy. Gdy zmarli moi rodzice. Gdy zostałem sam.
Gdy wszyscy przyjaciele się ode mnie odwrócili. - unosi broń nieco
wyżej, mierzy celniej, prosto w serce. - Odwrócili się ode mnie bo
zacząłem brać. Bo zacząłem chlać. Bo miałem depresję. A
potem... potem „umarłeś”. I wiesz co...chciałem do Ciebie iść.
Towarzyszyć Ci, tak jak to zwykłem robić. - szybkim ruchem
odsłania nadgarstek z jedną, podłużną blizną.
Aomine
nie patrzy, tylko mocniej zaciska dłonie na pistolecie.
- Ale
nie dałem rady, Aominecchi. Nie dałem rady. To śmieszne. Za bardzo
się bałem czegoś, co zamiast przysporzyć mi więcej bólu
zakończyłoby go na zawsze. - prycha pogardliwie i przybliża ledwie
o krok, po czym staje w miejscu, niepewny. Na jego twarzy przewija
się nienawiść. - A potem dowiedziałem się że żyjesz. Że
jesteś gdzieś i całkiem nieźle sobie radzisz. W organizacji
przestępczej!? Nie spodziewałem się tego, nikt nie mógł się
spodziewać. Ty, Aomine Daiki, policjant poległy na służbie,
pośmiertnie uhonorowany niezliczoną ilością orderów i medali.
Ciągle zastanawiam się jak udało Ci się tak wszystkich oszukać.
-
...wystarczy nieco znajomości.
-
Sadziłem że właśnie tak odpowiesz. Ale powiem Ci coś,
Aominecchi. Nauczyłeś mnie czegoś. Nauczyłeś mnie, że nigdy nie
będę w stanie pozbyć się bólu jeśli będę chciał pozbyć się
tylko skutków. Muszę zacząć od źródła. Od przyczyny. Ty jesteś
przyczyną, Aominecchi.
-
...szukanie mnie zajęło Ci sporo czasu. Gdybyś się naprawdę
postarał znalazłbyś mnie dużo wcześniej.
- Nie
doceniasz sam siebie, Aominecchi! Ganiałem za tobą po całym
globie. Sam dołączyłem do Yakuzy. Ale i tak spotykam Cię dopiero
teraz, po tak długim czasie. Teraz już nie uciekniesz, kochany.
- Nie
mam zamiaru uciekać. - Aomine odzywa się ponuro. - Skończmy to
Kise. Tu i teraz.
- Tak.
Ale najpierw chcę żebyś odpowiedział mi na jedno pytanie.
Dlaczego wtedy odszedłeś? Zrozumiałbym nawet gdybyś chciał
spróbować ułożyć sobie to wszystko od nowa, na spokojnie. Nie
wybaczyłbym. Ale zrozumiał. A tak? Z jednego gówna w kolejne.
Gdzie tu sens, Aominecchi?
Aomine
spogląda na niego z namysłem. W końcu odpowiada niewyraźnym
głosem. - Nie chciałem patrzeć jak się staczasz. Jak się
zatracasz. Mogłem Ci wtedy pomóc, doskonale zdaje sobie z tego
sprawę. Ale nie potrafiłem. Teraz też bym nie potrafił. Chciałem
odejść. Zacząć od nowa. Ale nie wiedziałem jak. A potem zdarzył
się wypadek. Chybiłem, ten jeden jedyny raz. Gwałciciel którego
ścigałem dostał kulkę w łeb. Stałem nad nim i patrzyłem jak
się wykrwawia. I podobało mi się to. Puste oczy. Krew i płyn
mózgowy na chodniku. Cholernie mi się to podobało, Kise. I ciągle
mi się podoba. - Aomine uśmiecha się szeroko nie spuszczając oczu
z Kise. - Powiem Ci coś. Niczego nie żałuję. - Kise zgrzyta
zębami. Po policzkach zaczynają spływać mu łzy. - Te dwanaście
lat z dala od Ciebie było piękne.
-
Kochałem Cię, Aominecchi. Ciągle Cię kocham.
-
Nigdy nie powiedziałem że ja przestałem Cię kochać.
Uśmiech.
-
Zakończmy to. Niech los zadecyduje.
- Heh,
wtedy moje szanse spadają. Wolę postawić na umiejętności.
Wymierzenie.
-
Żegnaj, Aominecchi.
-
Żegnaj, Kise.
Strzał.
Cichy śmiech.
Szloch.
Nie ma
sensu by się odwracał. Rozgląda się wokół i wdycha czyste
powietrze którego nie znajdzie w żadnym mieście Japonii. - Nie
mogłeś życzyć sobie lepszego miejsca na pogrzeb. - odzywa się,
nie oczekując odpowiedzi. Zapala papierosa, zaciąga się i
wypuszcza dym przez nos. Potem odchodzi w stronę samochodu.
-
CIĘCIE! Scena do powtórzenia! - Aomine skrzywił się zirytowany na
dźwięk głosu reżysera.
-
Neee? Ale dlaczego, przecież tym razem dobrze poszło! - Kise
wrzasnął zrozpaczonym głosem.
-
Taaa... było by dobrze gdybyś się nie sparklił. To poważny film,
nie komedyjka romantyczna! A ty przestań się bawić tą bronią,
Aomine. Jest sztuczna ale i tak wolałbym nie widzieć Ciebie z nią
w rękach...a, mam jeszcze jedną małą prośbę, gdy grasz nie
odwracaj głowy w trakcie kwestii, wiem że mamy ładniutkie
asystentki, ale...
-
Aominecchi, patrzyłeś na nie!? Jak mogłeś!? - Do oczu Kise
zaczęły napływać łzy.
- Oi,
tylko przez chwilę... - mruknął Daiki, drapiąc się w tył głowy.
-
Khh...jesteś dupkiem Aominecchi! I nie masz pojęcia kiedy się
kłamie! - Kise zacisnął pięści i odwrócił się na pięcie. -
Aika, chodź ze mną, musisz mi poprawić make-up...- wymamrotał
cicho, gniewnym krokiem udając się do swojej garderoby. Aika
pokręciła głową, ze znużeniem zakrywając twarz dłońmi,
ruszyła jednak za Kise bez sprzeciwu, wypluwając tylko niechętnie
sama do siebie - Cholerne gwiazdeczki...
-
B...był pan wspaniały Panie Aomine! - nieco pulchna dziewczyna ze
związanymi w koński ogon półdługimi, brązowymi włosami
nachyliła się nad siedzącym przy lustrze Aomine podekscytowana i
czerwona na twarzy z rozpierających ją emocji. Ze swojej pozycji
mężczyzna mógł z łatwością spostrzec jej piersi, bujające się
wesoło pod zbyt luźnym T-shirt'em. - Jak zawsze zresztą! Jest Pan
naprawdę świetnym aktorem! - Aomine uśmiechnął się kpiąco,
chwytając ją za nadgarstek i ciągnąc w swoją stronę. Ta
niezdarnie wylądowała na kolanach, wydając z siebie cichy jęk
bólu na który żadne z nich nie zwróciło uwagi. - Oczywiście że
tak. Jestem przecież zajebisty. - Wymruczał, kciukiem przejeżdżając
po jej policzku. - T...tak! Tak właśnie jest Panie Aomine! Nawet
Pan udawał że kocha Pan Pana Kise z takim przekonaniem że...a to
przecież niemożliwe, Pana talent aktorski jest niebywały!-
Dziewczyna przerwała na chwilę by zaczerpnąć powietrza. Aomine
przewrócił oczami, nagle znudzony jej towarzystwem. - Wyjdź. Sam
sobie poradzę ze zdjęciem tej szpachli. - Dziewczyna spojrzała na
niego z niedowierzaniem i przestrachem. - A...ale ja...! - Z jej oczu
zaczęły cieknąć łzy. - Oi, jak chcesz ryczeć to na zewnątrz. -
Aomine odwrócił się w stronę lustra chwytając płatek
kosmetyczny. - Tej, a dłuta nie mają...- zapytał sam siebie w
akompaniamencie oddalających się już żałosnych jęków.
-
Kise, byłeś beznadziejny, wiesz? - Aika trzepnęła brata przez
głowę mokrym ręcznikiem. Rozległ się donośny plask a zaraz po
nim zrozpaczone wrzaski. - Moja fryzura! Aika, co żeś zrobiła!
-Aika ponownie trzepnęła brata ręcznikiem. - Nie jęcz! Nie
pyskuj! I ciesz się że nie ma tu Ryoko, ona by Ci dała popalić! -
Dziewczyna związała złote, długie do pasa i skręcające się w
końcówkach włosy w wysoko spleciony koński ogon, jednocześnie
odwracając się plecami do poturbowanego już lekko brata. Po chwili
jednak westchnęła ciężko i wtuliła w jego plecy. - Wybacz
Ryouta, to ja jestem beznadziejna, ale...Nee-chan ma męża i dobrą
pracę. Ty jesteś znanym aktorem. A ja? Ja jestem dziewczyną od
make-up'u, mogą mnie wywalić na zbity pysk w każdej chwili, od
tak! Dlatego jestem poddenerwowana i tak na Ciebie warczę.
Przepraszam. - Kise uśmiechnął się delikatnie. - Już tak nie
przepraszaj, dobrze wiesz że nie potrafię się na Ciebie gniewać.
Tylko powiedz mi co mam zrobić z Aominecchim! - Aika prychnęła pod
nosem. - Przestań histeryzować, egoisto! To ja tu mam problemy! -
Aika ponownie trzepnęła brata mokrym ręcznikiem.
- Hej,
Aominecchi. Tak całkowicie między nami, nie sądzisz że scenariusz
tego filmu musiała pisać małpa? - Kise szepnął w stronę Aomine
rozżalonym tonem. - Reżyser ciągle nas o coś obwinia a tak
naprawdę to to jego film jest beznadziejny! - Aomine pokiwał
niemrawo głową. - Oho? Jeśli mój film aż tak wam się nie podoba
to proszę bardzo, możecie odejść w każdej chwili! - Głos
reżysera był piskliwy ale jednocześnie nasączony taką dawką
jadu i wściekłości że aktorzy mimowolnie się wzdrygnęli. Kise
już otworzył usta by gwałtownie zaprzeczyć, lecz nie było mu to
dane. - Albo nie, wiecie co!? Zwalniam was! Zwalniam! Jest tysiące
chętnych osób który życie by oddały za wasze role! Nie potrzeba
mi blond ciot i brudasów ze wsi! - Aomine zmrużył groźnie oczy. -
Ja Ci dam blond ciotę i brudasa ze wsi...
-
Aomine Daiki. Oskarżony o pobicie swego pracodawcy oraz trójki
ochroniarzy. Kise Ryouta, współudział. Macie mi coś do
powiedzenia chłopcy? - otyły policjant z pokaźną łysinką łypnął
w ich stronę, rzucając groźne spojrzenie. Byli już w tym momencie
aktorzy milczeli. - Rozumiem. Trochę tu sobie posiedzicie. Macie
prawo do jednego telefonu. Chcecie je wykorzystać? - Ryouta pokiwał
niemrawo głową.
-
C...cześć Ryouko nee-chan. Czemu dzwonie o tej porze? W...wybacz,
musiałem...posłuchaj, mam malutki problem. Nie, nikt mnie nie
zgwałcił, o czym ty myślisz? No wiem że jest trzecia w nocy, ale
to naprawdę ważne! Nee-chan...mogłabyś przyjechać do mnie na
posterunek policyjny numer 18 w Tokio? Jak ktoś nie wpłaci kaucji
to nas nie wypuszczą...aha...tak...rozumie...czekaj! Słuchaj,
siostrzyczko, ze mną jest Aominecchi! Nie, wcale się nie szlajam z
tym...nee-chan, jak ty się wyrażasz? Nee-chan? Nee-chan!?
Byłem na twoi pogrzebie <- popraw na twoim i bedzie git XD
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi sie podoba dramatyczny telefon na koncu ze wszystkiego XDD W sumie tak jest napisane, ze pasuje tez na one shota... Najbardziej mnie interesuje to jak stali sie aktorami i kto ich wrobil i skad sie wytrzasnal ten rezyser z kosmosu XDD
Dziękuję, poprawione c:
UsuńRyouko nee-chan jest okruutna ;w;
Też się nad tym zastanawiam xD
Jak będzie dłuższe to może wplotę później dzikie seksy :>
A tak w ogóle to ło boże, ciociu, przestraszyłaś mnie xD Od kiedy ty ficki czytasz? xD
Czasem mi sie zdaza XD *pat pat*
UsuńNo widzę właśnie i bardzo się cieszę, ale prawie bym na zawał zeszła xD
UsuńZacznę od tego, iż jestem bardzo złym człowiekiem, gdyż ponieważ komentuję tak późno X_X. Jednakże, niestety jest ku temu wytłumaczenie : był zepsuty komp Xd.
OdpowiedzUsuńNo ale, nie będę ciągnąć tego nic nie wartego mego wątku i przejdę do rozdziału *O* :
Ja tu czekam, nie wiem co się dalej wydarzy a tu... a tu ... się dowiaduję, że to film. Haah. XD ...
Szczerze powiedziawszy też bym poiła tego reżysera, ale czy to nie jest lekka przesada? XD.
Ale ta Ryouko ma myśli . : D
Czekam na notkę X3.
cześć żono, monż przyleciał ♥
OdpowiedzUsuńnie wiem. sądzę, że matka Aomine przypierdoliła jej patelnią. C: a potem wygłosiła móweczkę, że trzeba kochac dzieci bla bla i te sprawy
nikt nie rozumie seia ;-; to czas na płacz
w sumie też się chichrałam piszą cmoment z łechtaczka. łechtaczka rozwesela ludzi czy coś xD'
no ;-;biedny sei ;-; ten zawał na brak cyckuf u kisi ;-;
wiadomo. pedo pedo zawsze w modzie
wszystkie baby sa jebniete DX
ino 7. nie bede bez sensu przeciagac.
teraz czas na aokiski ♥
wiesz od pierwszego słwoa wiedziałam że to nie ma rpawa sie dziac i gdzies tutaj jest jebany haczuś. i kurwa jak potem chodizło o to ze s aaktormai to jebłam xD czytasz mi w myslach Vinc, mialam w planach napsiac podobne opowiadanie, ciesze sie ze nie musze tego robic bo mnie zona wyreczyla ♥ monz cie kocha ♥♥♥
w ogole "Przerżnąłem Cię wtedy jak nigdy." jest super komplementem ;-; aomines sie stara kutwa ♥
jesu stzrelcie juz *wpierdala ppcorn* sory Vinc ale ta scena przypomina kiczowaty film akcji, caly czas sie smieje jak glupia
" - Kochałem Cię, Aominecchi. Ciągle Cię kocham.
- Nigdy nie powiedziałem że ja przestałem Cię kochać." NO CHYBA SIE KURWA POPLACZE XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD ♥
ja pieprze ale z kise baba D: ze tez go znosza. NEICH ZJE SNICKERSA BO ZA BARDZO GWIAZDORZY XD
O RANY MINE. najpierw ja ciagniesz na kolana a potem kazesz isc? D: ja wiem ze obrazila Kise i ciebie bo ty kochasz Kise ty jebany pedale no ale kutwa. ogar D: szkoda laski ;-;
aika ♥ kocham cie ♥
ten scenarisuz to kicz nad kiczami. masz ode mnie plus Kise
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD DOBRZ EMU TAK ♥ JA PIEPRZE boje sie reakcji Ryoko. xD pewnie ma neizly temperamencik ♥
uwah kocham cie geju ♥
;______________; tipsy są złe. bardzo złe.
OdpowiedzUsuńja wiem, biedny daiki się tak spedalił że nawet nie wie co to jest ;_;
no nie? D: szmata jebana.
zajechało modą na sukces 8D
o rany, Kise wszystko psuje :<
aika teraz kojarzy mi się tylko i wyłącznie z tą z zetsuen no tempest. była zjebana jak ja. wiec tak.
bo inaczej monż ją by nabił na pal.
to brzmiało wymuszenie ;_;
ewentualnie do drapania po plecach. moja kolezanka ma i to zajebista drapaczka ;-;
OdpowiedzUsuńja pierdole D: jaki 6? to pewnie z 66 bedzie. a w 666 w koncu mu sie uda odbezpieczyć
obejrz. zjebane no i szekspir
uwo ♥
ale zyj. masz zyc. co ty za zboczone piosenki mi wysyasaz? ciagnij liny az do rana? boze pedały D:
drapu drapu
OdpowiedzUsuńo rnay D: ależ przyspieszyłas akcyję ;_; weź bo się zgubię
:< ale już jest monż *bierze na kolanka*
pozdrowioneczka dla pedagogów 8D
uwoh. ognicho złe
jestem sadystą z urodzenia
OdpowiedzUsuńuwooh teraz nie bede mogla spac ;_; coz za spoiler! ♥ ja pierdole to takie super ;_;
*myzia po pleckach*
D: no to widzę że ostre kosmosy tam macie
to po chuj się prawie tam wjebałas? D:
klopsiki?
OdpowiedzUsuńD: trzeba było zabrac bluze albo coś D:
coś ćpała?
OdpowiedzUsuńto widzę że jesteśmy podobne, jak mi zaczyna być zimno to to oznacza z minus trzydzieści stopni xD
rozećpali mi żone ;_;
OdpowiedzUsuńznam to ♥ łażę bez rękawiczek w zime, a i tak mam ciepłe ręce
czo za koszmosz ;-;
OdpowiedzUsuńprawidłowo ♥
D: chcieli mi zatruć żone ;_;
OdpowiedzUsuńjesu, ale gimbaza xD dobrze że wam rąk nie upierdoliło
OdpowiedzUsuńżone by mi sfajczyli kutwa ;-;
OdpowiedzUsuńw sumie gimbaza moja to tez było to xD chociaż na liceum nie narzekam
rip dla ręcznika ;_;
OdpowiedzUsuńjak w każdej klasie~
jakieś zmutowane coś na czterech łapach ;_;
OdpowiedzUsuńuroczasna kupa sierściii ~ ♥
OdpowiedzUsuńom nom nom ravioli
OdpowiedzUsuńoops, znaczy się rivaille.
dzikie seksy na fortepianie *.*
Usuńkiedyś napiszę, jak tylko skończy się ten koszmar zwany sesją. obiecuję.
i jak zwykle mam wątpliwości. jeszcze nigdy nie pisałam kawoshina ugh
Usuńi niekoniecznie musi być on bolesny~~~~
Usuńalbo jakiś żel
Usuń;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;; /chlipie
Usuńjestę kamerdynerem, a zachowuję się jak mięczak. nie godna jestem tego szlachetnego stanowiska.
OMFG NDJKDDKJDKJADEAEIO ZAZDROSZCZĘ-PRZYJEŻDŻAM DO CIEBIE /pakuje walizki
ależ skądże! nie mogę zostawić mojej ojou-samy, muszę bronić ją przed atakiem 2d ikemenów~~
Usuń/sugestywnie nakłada satynowe rękawiczki
ROZUMIEM! W PONIEDZIAŁEK MIAŁAM TĘ SAMĄ SYTUACJĘ - W KOMIKSLANDII, W STOLYCY ME OCZY UJRZAŁY PIERWSZY TOM SHINGEKI NO KYOJIN ALE NIE MOGĘ GO KUPIĆ, BO AKUTALNIE W PORTFELU PUSTKI..
/podaje herbatę
UsuńNO WŁAŚNIE CHCIAŁAM TO ZROBIĆ, ALE KOLEŻANKA WYBIŁA MI TEN POMYSŁ Z GŁOWY
miło mi to słyszeć, ojou-sama /szepcze
Usuńpo angielsku. aczkolwiek nie pogardziłabym wersją oryginalną.
T-TAK JEST, PANIE KAPITANIE!
Usuńjutro idę na ulicę. c;
UsuńBURZE NIE SA ZAJEBISTE!!!!!!!!!!1111111 JA SIE ICH POTWORNIE BOJE, A NIKT TEGO NIE ROZUMIE I SIE WSZYSCY ZE MNIE SMIEJA. ):
Usuńniestety nie wyzebralam bo caly dzien siedzie w domu i walcze z mega kacem
postaram sie
UsuńNO JAK MOZESZ TAK PISAC, NADAJESZ SIE NA OJOU-SAME, JESTES NAJLEPSZA /wzdycha
UsuńZADNA WYBRAKOWANA. NIE ZGADZAM SIE.
Usuńehehehe...eheheh...eheheheh
UsuńNIE.
uczyłam się całą noc, rzygam już bunpou i keigo. rzygam japońskim.
Usuńja nie potrafię się uczyć w dzień. c;
Usuńoj tam, tylko raz zrobiłam wyjątek, bo ja ogólnie to się nie uczę
ja juz ogolnie rzygam nauka, notatkami, calonocnym wkuwaniem.
Usuńchce juz wakacje i chce isc spac
to prawda... sen jest niestety tylko dla uprzywilejowanych ludzi...
UsuńKTOS SPRZATNAL MI PIERWSZY TOM SHINGEKI NO KYOJIN
UsuńGOD DAMN IT
INFO NIEAKTUALNE: MAM WLASNIE PIERWSZY TOM
UsuńYAYYAYAYAYAYAAYAY CO ZA DZIEN
sama nie moge w to uwierzyc, teraz tylko czytac i miec w dupie reszte egzaminow
Usuńkrzaki. porno. łatever.
OdpowiedzUsuńtam to już jest burdel.
OdpowiedzUsuńburdel bardziej fachowo brzmi
OdpowiedzUsuńbedem *wypina dumnie piers*
OdpowiedzUsuńkurwa. to brzmi strasznie xD
mam cycki jestem jego ideałem
OdpowiedzUsuńto jest kurwa dziwkoland
Nie. Moja meska wersja sie dziwczy z Akashim wiec luziczek
OdpowiedzUsuńW sumie. dobra zakładamy interes
co go to obchodzi jak jęczy jak pojebany D: *nagrywa*
OdpowiedzUsuńwuhuuuu zbijemy fortunę
wiadomeczka ze akaao D: nie orazaj akasha kurfa
OdpowiedzUsuńza duzo roboty to izolatek z nimi
cholereczka tu widzę jakieś dzikie teorie spiskowe nam się rodzą D:
OdpowiedzUsuńludzie sa dziwni
DDDDDDDD: zakną nas.
OdpowiedzUsuńsurprise C:
nijihaiki u mnie ♥.
OdpowiedzUsuń;;;;;;
OdpowiedzUsuńod tego poniedziałku jestem tylko żywym zombie..
już się wypłakałam w poniedziałek i wtorek. nie produkuję już czegoś takiego jak łzy...
Usuńto czas na wesołe spamy - dodałam DM 6 ♥~
OdpowiedzUsuńturunturuuuun, poleciało KiKuro na urodziny Kise~
OdpowiedzUsuńnowy rozdział PP, bo Black ma urodziny~
OdpowiedzUsuńVinc ale zyj. Monż sie niepokoi
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię sobie poczytać dobre AoKise i tak oto trafiłam na Twojego bloga, w ekspresowym tempie pochłonęłam prolog nowego opowiadania, który jest na głównej (ohoho, gorseciki, szpileczki i ostry seks to też moje klimaty) po czym stwierdziłam, że muszę się zabrać za coś jeszcze, bo bardzo spodobał mi się Twój styl pisania. I tak oto dorwałam się do tego opowiadania. Początek mnie zaskoczył, myślę sobie, że przecież nie możesz uśmiercić kogoś z bohaterów już w pierwszym rozdziale, więc co, zaczną się zaraz pieprzyć? czytam dalej a tu się okazuje, że to aktorzenie w wykonaniu Aomine i Kise. haha Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zyskałaś czytelnika, nie wiem, co ci po takim głupim człowieku jak ja, ale i tak bloga będę odwiedzać. ^^