- Znamy się od lat, ale
pierwszy raz przyszliście do mnie po radę i pomoc. - Ryouko smutnym
i dramatycznym gestem uniosła w powietrze ciężką od złotych
pierścieni i bransolet broń. - Nie pamiętam kiedy zaprosiliście
mnie na kawę, chociaż jestem drogą wam krewną.
- A..al-e...
- Bądźmy szczerzy. Nie
chcieliście mojej przyjaźni. Baliście się być moimi dłużnikami.
- N...nie chcieliśmy
kłopotów...
- Rozumiem. - Kot na
kolanach Ryouko zadrżał, gdy jej ostre paznokcie zaryły w niby
czułym geście jego delikatną skórę. - W branży filmowej
znaleźliście raj. Mieliście dobry zawód, wygodnie żyliście.
Mieliście reżyserów, scenarzystów i nie potrzebowaliście mnie.
- Ryouko-nee...
- A teraz przychodzicie i
mówicie "Don Ryouko, noclegu". Ale nie prosicie z
szacunkiem. Nie oferujecie swojej przyjaźni. Nawet nie nazywacie
mnie Matką Chrzestną.
- Ej, ale ona tak na
serio...?
- Przychodzicie tu w
dzień, w którym nie ma mego męża i prosicie, bym dała wam
noclegu po tym, jak wyciągnęłam was z więzienia...za darmo? - Kot
zeskoczył z kolan właścicielki z przerażonym piskiem, gdy ta
nachyliła się nad Aomine i Kise z płomiennym spojrzeniem.
- Ryouta, moja spuścizno,
co ja zrobiłam że tak mnie nie szanujesz? Gdybyś przyszedł do
mnie jako duma mego imienia zawsze mogłabym Ci pomóc. Nikt nigdy
nie wyrzuciłby Cię z planu filmowego. Nikt nigdy nie wyrzuciłby
Aiki, co stało się z twojej i wyłącznie twojej winy. - Ton głosu
kobiety stał się stalowy i lodowaty.
- B-bo Nee-san, bo
ja...ja... - Kise miał w głowie pustkę. Na szczęście Aomine dość
szybko zrozumiał czego oczekuje trzydziestolatka.
- Czy będziesz nam
przyjaciółką... - Daiki delikatnie ujął wypielęgnowaną dłoń
Ryouko i musnął je wargami. - Matko Chrzestna?
Kobieta zachichotała
niewinnie. Daiki mrugnął do niej z zadziornym uśmiechem. W końcu
nie jedną szkołę aktorską się już oblewało.
- Dobrze. Kiedyś może
się zdarzyć, choć niekoniecznie, że poproszę was o przysługę.
Ale do tego dnia sprawiedliwość będzie wam prezentem w okazji mego
ponownego zjednoczenia z bratem...
- Ryouko-nee, ja
naprawdę...
- Cicho siedź, nie do
Ciebie mówię. - Ryouko nie odrywała spojrzenia od oczu Aomine.
Nagle dało się słyszeć trzask otwieranych drzwi i dziecięcy
śmiech. - O nie...
- Ryouko, kochanie, jesteś
w domu? - męski głos i dziecięce kroki w korytarzu spowodowały w
Ryouko wielką zmianę. Jej twarz wygładziła się i rozjaśniła,
chociaż dłonie miała mocno zaciśnięte na eleganckiej sukience. -
Kochanie...nie miałeś dziś być cały dzień w pracy? I co robią
tu dzieci...?
Kobieta z nerwowym
uśmiechem pocałowała policzek męża wchodzącego właśnie do
salonu, po czym potargała czule włosy syna i chwyciła w ramiona
maleńką córkę.
- Mamo, mamo, ale tata
zakazał Ci sprowadzać więcej panów! - dziewczyna pisnęła,
oskarżycielskim gestem wskazując Aomine swym tłustym paluszkiem.
- Aika. Nałóż sobie
więcej mięsa. - Ryouko sztywno siedziała na krześle u boku męża,
nerwowo zerkając na parę aktorów.
- Ale ja jestem
wegetarianką.
- Nałóż powiedziałam.
- Aika posłusznie przyciągnęła do siebie pieczeń, starając się
odkroić jak najmniejszy kawałek. Don Ryouko nie tylko jej bratu
dała tej nocy sprawiedliwość i łóżko.
- A więc, Ryouta
i...przepraszam, pana godność? - Mężczyzna oderwał wzrok od
zupy, twardo wpatrując się w Aomine.
- Eee...no jakąś chyba
mam, co nie Kise?
- Nie, nie masz. A
właściwie to ma, Aomine Daiki, to mój...znajomy. - Kise uśmiechnął
się delikatnie, odkładając widelec na bok.
- Znajomy...? Ałć!
- Ach tak...rozumiem. A
więc, co u Ciebie Ryouta? Jak tam w pracy, wszystko w porządku?
- Tak...znaczy...no...bo
widzi pan...
- Janis. Nazywaj mnie po
prostu Janis, już mówiłem. A pan z czego tam chichocze, Daiki?
- N...nic, absolutnie nic.
- No cóż...Janis...wylano
nas i chwilowo nie mamy się za bardzo gdzie podziać. Nasze
mieszkanie zajmują teraz przyjaciółki i nie chcą się
wynieść...trochę skomplikowane...dlatego właśnie chcielibyśmy
tu dziś przenocować...tylko dziś...- Kise zapędził się, nerwowo
rozglądając się po pomieszczeniu.
- Nie no, chłopcze,
spokojnie, nie wyganiamy was, prawda Ryouko?
- Nie, ależ skąd...-
Ryouko uśmiechnęła się ślicznie. Nagle warknęła niczym
rozjuszone zwierze.
- Aika, nie dawaj Jaredowi
mięsa, sama masz je zjeść!
- A właśnie, skoro nie
macie pracy...niedługo moja firma zacznie pracę nad reklamą, może
pójdziecie na casting? Jestem pewny że świetnie wam pójdzie.
- Tak, pan murzyn jest
ładny. I wujek Ryouta też, będą w rekalmie! - mała dziewczynka z
koroną złotych loczków uniosła dłonie w górę, przekonana w
pełni co do swoich racji.
- Jessica, nie mówi się
tak! - Ryouko surowo popatrzyła na córeczkę. - Mówi się
„reklama”. Mamusia już Cię tego przecież uczyła.
- Wredne...ałć!
- Naprawdę? - Kise wręcz
promieniał, z wdzięcznością zwracając się do Janisa. - Bardzo
panu dziękujemy, nawet nie wie pan ile to dla nas zna...
- Wiemy braciszku. Dla
Ciebie wszystko. - uśmiech Ryouko był tak podobny a tak różny od
tego Ryouty, że aż przerażający.
Aomine milczał.
Z naburmuszoną miną
leżał wśród satynowej pościeli na małżeńskim łóżku gdzieś
po drugiej stronie posiadłości państwa Kaname, wrzucając do buzi
garście chipsów. Piękni ludzie telewizji zmieniali się wraz z
kanałami które nieporadnie przełączał, śmiejąc się i płacząc
na przemian.
- Aominecchi...o co się
gniewasz? - Kise, siedzący na kanapie przyciskał do piersi
poduszkę, z niepokojem przyglądając się partnerowi. Nie uzyskał
jednak odpowiedzi, jedynie ciszę.
- Aomineeeeecchi! - zawył,
teatralnie przykładając dłoń do klatki piersiowej, tuż nad
sercem.
- Co ja zrobiłem że
jesteś na mnie taki zły, he?
To wszystko zaczynało być
uciążliwe. Kise westchnął, po czym zrzucił poduszkę na podłogę,
sam po chwili na nią zeskakując. Nie minęło pół minuty a
przyczołgał się do łóżka, po czym wspiął na nie powoli.
Lenistwo nie boli.
Kise oplótł ręce wokół
ramion Aomine, starając się przybrać jak najsmutniejszą minę.
Chłopak syknął zirytowany, odpychając go.
- Znajomy, tak? - zapytał,
nawet nie próbując ukryć swojego zawiedzenia. Kise zachichotał
cicho.
- Daiki, czemuż ty jesteś
Daiki?
- Bo mnie tak stara,
kurwa, nazwała. - odparł, wzrok koncentrując na telewizorze. W
jego oczach błyszczał prawdziwy gniew, Kise nie był jednak pewien
dlaczego. Ułożył się obok niego, w milczeniu również skupiając
się na prognozie pogody dla Teksasu.
Po śniadaniu Kise nie
miał innego wyjścia, jak poprosić kogoś ze znajomych o transport.
Wybór dość szybko padł na Midorimę, mieszkał w okolicy i miał
zresztą pewien dług u Aomine. Brunet wciąż był naburmuszony i
nie chciał odezwać się do partnera ani słowem.
O jedenastej wściekle
zielone auto wjechało na podjazd, a aktorów powitał nieco nerwowy
uśmiech Takao.
- Wsiadajcie. -
powiedział, przełykając głośno ślinę. - Szybko.
Aktory pośpiesznie
usadowili się na tylnych siedzeniach.
- No, ten tego, hejka
ludzie. Słuchajcie, skoro już jesteście tam z tyłu to możecie
sprawdzić czy nie ma tak gdzieś jakiś kamerek, podsłuchów i
nadajników GPS. Proszę? - głos Takao był nienaturalnie wysoki,
Midorima zaś uparcie spoglądał tylko na drogę, nawet nie
powitawszy przyjaciół, którzy mimo kompletnej dezorientacji
zaciekle szukali urządzeń.
-...co? - Aomine trzymał
między palcami maleńkie urządzonko, które cicho pikało. Takao
wrzasnął.
- Wywal to, wywal!
- N...no dobra, dobra, nie
wyj! - Aomine pośpiesznie otworzył okno i wyrzucił przez nie
urządzenie. - Ale o co do chuja chodzi!?
Takao przelotnie spojrzał
na wciąż skupionego na drodze Midorimę po czym westchnął cicho.
- Nasze
siostry...przyjechały.
Kise skamieniał. -
Och...tak mi przykro...
- No i co z tego? - Aomine
ciągle nie miał zielonego pojęcia o cóż chodzi. Takao powoli
wypuścił powietrze z płuc, po czym zaczął opowiadać.
- Moja siostrzyczka, Aya,
była dobrym, kochanym dzieckiem. Potem poszła na konwent mangi i
anime i wszystko się zmieniło...- wyszlochał.
- Może do rzeczy?
- No to słuchaj! No to
poszła na ten konwent, razem z siostrą Shin-chana zresztą, Yuuki
no i...no wiesz, trafiły na atrakcje z...z...
- Z praktycznym konkursem
yaoi. - Midorima dokończył za niego, drewnianym głosem.
- Dokładnie...- Takao
spuścił wzrok.- Z kolegą na konkurs poszły, on pedał dwa punkty
dostał za scharakteryzowanie seme i uke, one po pięćdziesiąt!
Niedługo później wyszło na jaw jak pięknie rysuje moja
siostrzyczka. Jak aniołek jakiś. Cuda nad cuda, wspaniałe prace
grubo nad jej wiek...- szlochał, wbijając paznokcie w tapicerkę. -
A Yuuki, też dziewczynka słodka jak miód okazała się
być...stalkerem...wyobrażacie to sobie, stalkerem! Wiedziała że
przyjdę do Shin-chana zanim ja wiedziałem, z wymiocin potrafiła
określić co jadłeś na śniadanie, gdy szedłeś ulicą czułeś
na sobie jej wzrok, mimo że za każdym razem gdy się odwracałeś
nie mogłeś jej dostrzec. - Takao drżał na całym ciele, Midorima
natomiast zaczął jeździć zygzakiem.
- Ej, ej, ludzie,
uspokójcie się trochę...i do sedna poproszę. - Aomine potrząsnął
za ramiona Takao.
- Tak, tak, jasne...bo
wiesz...- Takao pociągnął nosem. - Te dwie to najlepsze
przyjaciółki. Teraz Aya to słynna rysowniczka doujinshi,
Yuuki...podejrzewamy że pracuje dla wywiadu, ale lepiej nie
szpanować tą wiedzą na mieście...i one, obydwie, są wielkimi
fankami Boys Love...niedługo Aya ma deadline i żadnych pomysłów,
dlatego one...one...- Takao nie mógł wypowiedzieć ani słowa
więcej. Wyglądał jak przerażone zwierze, schwytane w pułapkę. -
Shin-chan, musiał być jeszcze jeden nadajnik. - rzekł pustym
głosem, wpatrując się w tylną szybę. Aktorzy szybko odwrócili
się, spostrzegając za sobą jadący z najwyższą prędkością
maleńki, pomarańczowy samochodzik z wywieszonym transparentem. Na
kawałku płótna widniał szkic całującej się pary i wielki,
tęczowy napis „Braciszku, pozuj dla mnie!”.
Auto zwolniło na tyle,
żeby Kise i Aomine mogli wyskoczyć na podjazd swojego domu. Ze
współczuciem śledzili wzrokiem zielony samochód, po czym
spojrzeli na przejeżdżający właśnie obok nich pomarańczowe
autko. Przez kilka chwil poczuli na sobie przenikliwy wzrok ślicznej
dziewczyny ze szkicownikiem na kolanach, kątem oka ujrzeli jej
szeroki uśmiech i mieli podróż za sobą. Wstali chwiejnie,
otrzepali brudne ubrania i skierowali w stronę drzwi. Aomine
przekręcił klucz w zamku, ostrożnie wchodząc do środka. Dom na
szczęście był już pusty, chociaż wciąż można było wyczuć
zapach perfum Satsuki i delikatną woń spalonego jedzenia.
- Nie ma to jak w domu...-
Kise osunął się na fotel, po czym pisnął z bólu. Wstał i
chwycił w dwa palce srebrny wibrator.
- R...Riko....Rikocchi
musiała zapomnieć...- wyjęczał, ostatkiem sił wspierając się o
ramie Aomine, gdy nagle zrobiło mu się jakoś ciemno i duszno.
Aksamitny garnitur spięty
z tyłu maleńkimi klamerkami idealnie dopasował się do ciała
Kise. Jedynie żółta apaszka nieco wyprowadzała go z równowagi,
nie chcąc wyglądać porządnie. Chłopak z utęsknieniem przyglądał
się Aomine, który w podobnym zestawie wyglądał olśniewająco.
Casting wygrali bez problemów, teraz miały zacząć się pierwsze
zdjęcia. Było to już tydzień temu, tydzień temu również Aomine
przestał się do niego odzywać. Kise rozumiał, ciche dni, ale mimo
wszystko to była dla niego lekka przesada. Zrezygnowany podszedł do
swojego partnera.
- Aominecchi...? Czy
możemy porozma...
- Co wy tu jeszcze
robicie, zdjęcia się lada chwila zaczną! - reżyser przyjrzał się
aktorom ze wzburzeniem, wręcz wpychając ich na plan. Ciężkie to
życie w branży filmowej.
Małe ogłoszenia parafialne
A więc tak, Theatrum zamknę w trzech rozdziałach, powinnam uwinąć się w przyszłym miesiącu. Raczej już nic innego w tym miesiącu nie wstawię (chyba że jakąś randomową miniaturkę) oprócz drugiego rozdziału Lu. Planuje to opowiadanie umieszczać regularnie, w każdy ostatni dzień miesiąca, jednak życie nie jest takie piękne i 28 wyjeżdżam, wracam dopiero 2 października. Lu można się więc spodziewać 27, oczywiście pod warunkiem że się wyrobię. Koniec ględzenia.
A przy okazji, od soboty jestem megane postacią w tym anime życia, świat jest tak wyraźny że aż odrażający.
Dobra, to będzie bardzo randomowy komentarz. Yhym. Ale zawsze jakiś ^^
OdpowiedzUsuńSiostry Kise ♥♥♥ Jeny, naprawdę je uwielbiam. Ogólnie je uwielbiam, ale u ciebie są po prostu... epickie (doceń, nigdy nie używam tego słowa, ale tu musiałam). ♥♥♥
"- Czy będziesz nam przyjaciółką... - Daiki delikatnie ujął wypielęgnowaną dłoń Ryouko i musnął je wargami. - Matko Chrzestna?" Ohohoho~~~~
"- Mamo, mamo, ale tata zakazał Ci sprowadzać więcej panów!" - o mój Boże, to tak wiele mówi ;3
"- Daiki, czemuż ty jesteś Daiki?
- Bo mnie tak stara, kurwa, nazwała."
A teraz chichoczę głośno, a znajomy na skajpaju pyta się, czy znowu ma dzwonić, żeby przywieźli kaftan. A niech przywożą w sumie, pokój może być bez klamek, byleby z wi-fi.
I MidoTaka. Wspaniała, świetna MidoTaka ♥ Biedne biedaki. Takie uparte yaoistki muszą być naprawdę okropne. Tak mi ich szkoda ;-; I to własne siostry "I ty, Brutusie?".
"- R...Riko....Rikocchi musiała zapomnieć..." Jeny, zajebiste ♥ W sumie to nawet nie pytam, co MomoRiko robiło w ich domu, chyba nie chcę wiedzieć.
I co do tej małej czcioneczki na dole, I know that feel, bro. Kiedy budzę się z rana, myślę, że nie jest tak źle, a potem megane na nos i nagle wszystko staje się wyraźne ;w;
Wybacz za losowość tego komentarza (to wina mojej chaotyczności) i przewagę cytatów nad tekstem (ale to już wina twoja i twoich zajebistych tekstów) ♥
Lepiej krótko niż zjebać, ale następny rozdział może to wynagrodzi. Nie, nie będzie dłuższy. Wszystkie będą mniej więcej tej samej długości
OdpowiedzUsuńA jak tu wchodzę to chcę przeczytać.... bosh, grrrrr
OdpowiedzUsuńHa, zwycięstwo. Teraz mogę czytać *wraca* Vincu Ty zjebie, kocham Cię za to, chociaż i tak duszą i sercem podpisuję się pod Lu:*
OdpowiedzUsuńWreszcie Daiki odpowiedział na pytanie, które Szekspir zostawił dla potomnych, polać mu!
Oja, nie spodziewałam się ciebie u mnie, dzień pełen niespodzianek~
OdpowiedzUsuńTak, Aomineś zdecydowanie wie, jak kogoś skutecznie poderwać, frajer >:P
Tak, bardzo uroczo XD''' Aż się zdziwiłam, że udało mi się coś takiego napisać ;x
Muszę nadrobić czytanie fików T_T Skończę aokaga i jeszcze tu wrócę~
Zawsze czujna >:P
UsuńCzułość w wykonaniu Aomine jest niezwykła i niezapomniana XD
Ja komentuję sporadycznie, zazwyczaj gdy mam wystarczająco dużo czasu i energii na komentarz ;>
dlaczego nie dziwi mnie fakt jakie charaktery maja siostry midorina i takao? uwielbiam juz je. prawdziwe fangerle, dobrze shippują.
OdpowiedzUsuńryouko jest przerazajaca. pewnie jest lesbą
oh. Mine ma "te dni" czyzby to byl mudzynski okres?
lubie to. szkoda ze ino 3 rozdzialy.
ja je widzę jak lesby.
OdpowiedzUsuńmatko boska, Mine nam dojrzewa ;_;
Krótkie, bo nie umiem długich ;w; Jakoś po prostu mi nie idą, ale ja to jeszcze naprawię ;)
OdpowiedzUsuńJajecznica z owocami... Całe życie w kłamstwie. Rany, rany, czy w takim razie jest coś, z czym nie można zrobić jajecznicy?
KagaKuro jest przesłodkie ♥ Zaspoileruję ci w tajemnicy, ale sza, ciii, nie mów nikomu, że tu jeszcze sporo angstu będzie...
Mam nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę, nie potrafię wymyślić niczego, z czym tej jajecznicy się nie da zjeść. Kolega podrzuca mi pomysł - rabarbar, ale okazuje się, że to też istnieje ;w;
Muszę kiedyś spróbować jajecznicy z czymś dziwnym... do tej pory mój repertuar był standardowy - szczypiorek, kurki, boczek, czy coś. A taki rabarbar albo maliny mogą być ciekawe.
OdpowiedzUsuńuwaaaaaaaaah, przepraszam!!! ;; ;;;;;;;
OdpowiedzUsuńkawoshin jest ciągle poprawiany i usuwany, także nieprędko się pojawi tutaj, niestety.
tak naprawdę to pisanie opowiadań już nie kręci mnie jak kiedyś, teraz tylko poświęcam swój czas (zaległe egzaminy zaliczone i mam kilka dni wolności) na graniu w gry c;
UsuńEloszki, Vinc~!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka dni temu, ale na śmierć zapomniałam skomentować. Nie żeby to była jakaś nowość w moim obecnym stanie. XD
Podoba mi się. Zwłaszcza ten dramatyczny dialog z początku.
MidoTaka XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD *tuli Vinca* Oni mi zawsze dają takiego wielkiego powera, że aż nie mogę się przestać turlać i cieszyć do samej siebie :D
Pięknie, po prostu wybornie! Daj mi jeszcze, plis. ❤