czwartek, 25 grudnia 2014

Wesołych świąt!

W tą mroźną, zimową noc
Przed świętami o chwilę
W łózkach smacznie wszyscy spali
Oprócz córki, która pisała pedalskie fanfiction


Dziewczyna odgarnęła różowe kosmyki z twarzy. Martwiła się. Wybijała północ, a ona ciągle nic nie napisała. Wiedziała, że nie ma wiele czasu, że każda chwila wahania mogła wybić ją z rytmu, wiedziała że jeśli nie zacznie teraz, nie zacznie nigdy. Wiedziała, że czeka ją wiele pracy. Rozejrzała się po pokoju, szukając natchnienia. Słów, które ułożą się w jej głowie...
No właśnie. Słowa.


"Na dźwięk słów które padły z ust Kuroko, Kagami zastygł w miejscu. Przez dłuższą chwilę nie rozumiał ich sensu, a gdy zrozumiał był jeszcze bardziej zdezorientowany.
- Erm...mógłbyś powtórzyć? - Niebieskie tęczówki wbijały się w niego, jakby chcąc utwierdzić go w przekonaniu że jest idiotą.
- Moich rodziców nie ma dziś w domu, Kagami-kun. Spędzisz te święta ze mną?
- Ale...ale przecież ty nie obchodzisz świąt...a poza tym co z twoją babcią? - Kagami wciąż nie był pewien w jaki sposób zareagować. Spędzenie świąt z Kuroko nie byłoby takie dziwne, gdyby nie to, że...
- Babcia zdążyła już się spić cytrynówką. Kagami, czy spędzisz tę noc ze mną? - Kuroko cierpliwie powtórzył już wcześniej wypowiedzianą kwestię.
- Noc? Nic nie rozumiem, ja...
- Kagami. - Kuroko podniósł nieco głos. - Moich rodziców. Nie ma ich w domu. Babcia śpi i nie obudzi się do drugiego dnia świąt. Mam wolny dom. Kagami-kun, proszę, nie pozwól mi uznać cię za idiotę którym jesteś, chcę ciągle się łudzić.
- Ja...no dobrze, ale...
- Świetnie. Bo wiesz, mam dla Ciebie prezent który mogę pokazać Ci tylko gdy będziemy sami. - Kagamiemu wydało się, że dostrzegł za kołnierzem Kuroko coś, co wyglądało jak wstążka. - Chodźmy.
- Przecież jest dopiero siedemnasta!
- Lubię długą grę wstępną.”


Śnieg nie sypie, bo mamy ocieplenie klimatu
Ale zapierdalać trzeba
Ho ho ho
Nie, to nie ma się rymować


Pierwsza w nocy. Satsuki wpatrywała w topniejący wosk. „Notp mam za sobą” - pomyślała. „Czas na coś przyjemniejszego.”


„- Ej, Kise. Słyszałem że wosk to dobry lubrykant.
- Aominecchi, nie pozwolę Ci wkładać mi wosku w dupę.
Aomine melancholijnie przewrócił kartkę czasopisma które przeglądał. - Tak tylko mówię przecież...a o kleju słyszałeś?
- Wiesz, jeśli chcesz być ze mną złączony na całe życie to są na to inne sposoby. Mniej bolesne.
- Jak małżeństwo? Wiesz, polemizowałbym, widziałem jak to wygląda z moimi starymi, ogółem nie polecam. - Kise pierwszy raz od początku rozmowy spojrzał na szatyna. Zmarszczył brwi.
- Więc byłbyś w stanie nabajzglać mi klej do dupy, ale pierścionka być mi nie dał?
- I tak być go opchnął na ebayu albo coś... - Teraz Kise wyglądał już na naprawdę niezadowolonego. Aomine nie zauważył tego od razu, dopiero dłuższa chwila ciszy sprawiła, że i on spojrzał na swojego rozmówcę.
- Żartuję przecież.
- Nie jesteś zabawny.
- Serio? No weź, powiem Ci żart. - Aomine mozolnie zlazł z kanapy na której się wcześniej wylegiwał. Podszedł do siedzącego przy biurku Kise, po czym pochylił się nad nim, opierając dłonie na kolanach chłopaka.
- Puk puk.
- Nie bawię się w to... - Usta Aomine przywarły do ust Kise, uniemożliwiając mu wypowiedzenie dalszych słów.
- Kocham Cię. - Powiedział, uśmiechając się szeroko. Kise odpowiedział tym samym.
- Wyżyny romantyzmu. Humoru zresztą też.
- Wiem ciołku. Dla Ciebie wszystko. - Aomine objął chłopaka ramieniem. - To co z tym woskiem?”


Dzwonków dźwięk, dzwonków dźwięk
Geje cały dzień
O jak fajnie jest gdy ogień strzela przy dupie
Tak jest!


Satsuki uśmiechnęła się. Ta debilna prawa zawsze sprawiała, że jej serce topił się odrobinę. Nie trwało to długo, szybko spoważniała. Druga w nocy. Co jeśli nie zdąży? Koniec. Mogiła. Grób.
Grób?


„ Takao nie lubił pogrzebów. Były ponure, ciche,smutne o to wcale nie było złe, ale po nich były stypy, pełne starych ludzi zażerających się darmowym żarciem, obgadujących kogo popadnie i najprawdopodobniej zwijających zastawę gdy nikt nie patrzył. Albo nawet gdy patrzyli, kto by się odważył cokolwiek powiedzieć. Niemrawo człapał na samym końcu pochodu, starając się nie patrzeć nikomu w oczy. Nagle poczuł na swoim ramieniu czyiś dotyk. Odwrócił się, spostrzegając Midorimę patrzącego na niego niepewnie.
- Takao? To już chyba tutaj. Dlaczego idziesz dalej za tymi ludźmi? - Chłopak wzruszył ramionami. - A, zagapiłem się. No. Więc ciotka Zośka, tak?
- Zofia. Nigdy nie przepadała za tym zdobieniem.
- A, głupoty gadasz, na pewno za nim przepadała! - Takao nachylił się nad nagrobkiem, szybkim ruchem zmiatając z niego liście. - Może po prostu nie lubiła Ciebie?
- Wypraszam sobie. Ja i ciocia Zofia byliśmy bardzo sobie bliscy. - Midorima również klęczał, wyciągając stare kwiaty z wazonika i wstawiając tam nowe. Z reklamówki która wcześniej niósł wyciągnął znicze, po czym rozejrzał się krytycznie po miejscu. - Ty połóż. - rzucił do Takao, wiedząc że jemu zdecydowanie się nad ułożeniem zniczy przyjdzie szybciej. Chłopak poustawiał je szybko, tak szybko że Midorima nawet nie dał rady ponarzekać że stoją krzywo, po czym podpalił świeczki w środku.
Mężczyźni wstali, by przyjrzeć się wynikowi swojej pracy. Nie było trzeba robić wiele, bo grób był zadbany. Ciotka Zofia musiała być lubiana w rodzinie Midorimy. Zapadła długa chwila milczenia, w której oboje nie wiedzieli za bardzo co począć. W końcu Midorima wziął głęboki oddech i chwycił Takao pod ramię, po czym zaczął mówić.
- Ciociu Zofio...chciałbym Ci kogoś przedstawić. Ten tutaj to Takao Kazunari, mój...mój partner. Jesteśmy ze sobą od pół roku. - Takao ścisnął skostniałe palce Midorimy. Uśmiechał się. - Jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi.
Niska kobiecina w sterczącej czapeczce minęła ich, gmerając coś o lewicowych kurwach. Takao zakrył usta dłonią, tłumiąc chichot. Midorima zbliżył się do niego, prędko całując palce zakrywające jego wargi. Zaraz po tym jego twarz zniknęła, skryta przez opleciony wokół szyi szal.
- No...to chyba wszystko.”


We wish you a merry homo
We wish you a merry homo
From the bottom of our heart


Trzecia w nocy. Godzina szatana. Godzina o którj Satsuki powinna spać. Godzina smutów.


„ Kagami objął członek Aomien ustami, spoglądając kochankowi prosto w oczy.
- Chwila, rozmyśliłem się. - Aomine wręcz wyrwał swojego penisa z ust Kagamiego. - Odwróć się.
Kagami posłusznie wykonał polecenie. Po chwili prącie Aomine wbiło się niego tak, jak nóż w rozgotowaną marchew. Fallus Kagamiego stanął na baczność. Ta dwójka uprawiała słodką, słodką miłość do brzmień Tove Lo, po czym szczytowała razem. Długo po tym rozmawiali, szepcąc do siebie czułe słówka.”


Jest taki dzień
Kiedy wszystko
Jest pedalskie


Satsuki była zadowolona. Tak niesamowicie zadowolona. Miała zamiar zachować dla siebie kopię tego majstersztyku. A najlepiej wydrukować ją, wylaminować i powiesić na ścianie. A najlepiej użyć go jako tapety w pokoju.
Była czwarta. Dziewczyna ledwo była w stanie patrzeć na ekran komputera. Miała jednak do napisania jeszcze jedną pracę.


„Głowa Akashiego wychyliła się zza framugi. - Co to znaczy „baba od woku jest większym absolutem”?
- Tyle, Akachin – Murasakibara ani na chwilę nie oderwał się od pracy – ,że makiełki zrobię tak, jak ona przykazała.
- Ale...ale jak ty tak możesz...- Akashi bardzo starał się ukryć drżenie głosu.
- Mogę i będę. Świąteczna lekcja woku nie pójdzie na marne. A co do absolutów...cóż, jesteś od niej wyższy, to chyba tyle. - Paznokcie Akashiego, mimo że dość krótkie, wbiły się w mahoń.
- Jak ty śmiesz...- Łyżka pełna czarnej brei poszybowała w stronę Akashiego z prędkością japońskich linii kolejowych. - Smakuje, co nie?
Akashi niechętnie przytaknął. Murasakibara uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Tak jak mówiła. Sekret to duża ilość pszenicy, miodu i afrodyzjaków. - Akashi westchnął, przecierając skronie ze znużeniem. - Po fakcie powiedz mi przynajmniej jakich.”


I wszystkiego gejowego!


Satsuki promieniała z radości. Każdy tekst był wydrukowany, oprawiony i opakowany, gotowy do podarowania bliskim na święta. A co najlepsze, była piąta rano. Dziewczyna wyrobiła się z deadlinem.
Już nie mogła doczekać się min przyjaciół, gdy wręczy im ich prezenty.



Drogi czytelniku!
Za każdym razem gdy pomyślisz, że jesteś na kompletnym dnie, przypomnij sobie że to napisałam. Tak o, cobyś wiedział że można spaść niżej.
Wesołych świąt!!! 

10 komentarzy:

  1. nie ma nijihaiów.
    jest mi smutno, vinc jak mogłaś.
    /zakopuje się dalej w rowie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. popieram i
      nie ma akafuri ,ale nawet fajne, też sie zakopuje D:
      ~Wielki Mistrz Monte

      Usuń
    2. sorry, nie przepadam za tymi parami
      plus chciałam żeby tu były tylko postaci z pokolenia cudów, takao to wyjątek potwierdzający regułę
      /szuka własnego rowu

      Usuń
  2. Czasami jakoś rozczulasz mnie bardziej niż zwykle.
    Piękna AoKaga. Wzruszyłam się.
    Gejowych świat. Cyckow, makielkow, Mikołaja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak metaforycznych i.. pięknych dzieł jak ta AoKaga to jak na lekarstwo - pierwszy raz w życiu się tak wzruszyłem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Łochajo. Nominowałam Cię do fabryki zła jaką jest Liebster Award! Szczegóły znajdziesz na tym blogu: http://wizje-rudej.blogspot.com. Mam nadzieję, że nie zlinczujesz mnie za to albo coś. >^o.o^<
    ~Ruda

    OdpowiedzUsuń
  5. Doberek! ^^ Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award, mam nadzieję, że znajdziesz czas, by odpowiedzieć :D ♥
    Po szczegóły zapraszam tutaj:
    http://story-yuuki.blogspot.com/2015/01/dziekuje-drogiej-megan-za-nominowanie.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Umarłam.
    Totalnie.
    To było idealne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przy okazji, ja też nominowałam cię do Liebstera. Szczegóły u mnie :3

    OdpowiedzUsuń