sobota, 27 czerwca 2015

heheeee

Midorima uśmiechnął się, pierwszy raz od kilku dni.
Miał ciężki tydzień, trudno było stwierdzić inaczej. Praca w szpitalu rzadko kiedy bywa w końcu przyjemna i łatwa...
Tak więc po czterech operacjach i w gruncie rzeczy tej samej ilości nieprzespanych nocy, marzył tylko o ciepłym prysznicu i wygodnym łóżku. Albo wygodnym łóżku. Albo podłodze. Mniejsza.
Mężczyzna podszedł do składanej kanapy i usiadł na niej, po drodze zgarniając ze stołu termos z, najprawdopodobniej, ciepłą herbatą i coś, co chyba miało być zapiekanką. Takao nigdy nie był dobrym kucharzem.
Upił łyk napoju, wolną ręką wyciągając telefon z zaciśniętej dłoni Takao. Po chwili namysłu zmienił nieco jego pozycję, pozwalając by głowa chłopaka opadła na jego ramię. Jeszcze trochę i krzywicy by dostał, ot co!
Wciąż jeszcze jako tak przytomny, Midorima nakrył chłopaka kocem, zastanawiając się czy nie zanieść go po prostu do sypialni.
Niezgrabnie zdjął okulary, po czym westchnął. Odstawił termos na bok, obejmując Takao ramieniem i uniósł, najdelikatniej jak potrafił.
- Dobrze być w domu. - rzucił cicho, sam do siebie.
- No...- zaspany głos dobiegł go gdzieś z poziomu obojczyka. - Witaj w domu, Shin-chan. To teraz idziemy spać, tak?
Takao spojrzał na niego, ziewając. Midorima przytaknął sztywno, kopniakiem zamykając za nimi drzwi.
- W ogóle to sorki, ale ten, no, cukru nie było, znaczy był, ale to mogła być sól... - Takao wybełkotał, układając się na łóżku. To samo uczynił Midorima, czując jak cała, cudem pozostała w nim energia ulatnia się. Przy próbie ściągnięcia drugiego buta uznał, że ma przed sobą czyny większej wagi. Ostatkiem sił objął Takao, przyciskając usta do jego czoła.
- Dobranoc Shin-chan. - usłyszał, po czym odpłynął.


- Shin-chaaaaaan, błagam, powiedz że nie jadłeś tego spaghetti, ono tu było jakoś od tygodnia, nie miałem kiedy wywalić... - Takao wyjrzał niepewnie zza framugi drzwi do łazienki, ostatniego miejsca w jego krótkich poszukiwaniach Midorimy. Mężczyzna klęczał przy klozecie, ciągle tylko w jednym bucie, z kitlem przewieszonym przez ramię.
- Takao...- wycharczał, przez ramię, nie będąc w stanie się odwrócić. - Umrzyj.
- Przepraszaaaaaaam!


_______________________________________________________________
 Czasem mam ochotę wrócić do pisania a potem mi się przypomina, że jestem ciotą :(
Nawet to nie jest nowe, kiedyś wysłałam Bukałce.
cinżkie to wszystko
 pozmieniałam w spisie treści,jest wygodniej

6 komentarzy:

  1. Aplauz dla MidoTaka!
    Wracaj do pisania hue hue ^^
    <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pamiętam w sumie z jakiego powodu to było, ale strasznie mi się ciepło robi na nowo, jak myslę, że takie rzeczy się dla mnie robi boże jak ja cię kocham.
    Przekochane, jak masz być taką ciotą, to ja jestem za.
    Dziena jeszcze raz mocno
    Jesteś wielka
    Ily

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój biedny Midorin taki zapracowany. W sumie to dobrze, że zjadł to spaghetti, przynajmniej teraz będzie mieć wolne ^-^

    Suga S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takao musiał to wszystko wcześniej zaplanować :D

      Usuń
  4. O boże jakie to było kochane, w sensie to z tachaniem Takao do łóżka, a nie to jak Shin-chan się zatruł. Rzygi nigdy nie są kochane ~Paulo Coelho

    Boże kobieto wracaj do pisania wszyscy tęsknimy za twoim fluffami/inteligentymi angstami/komedyjkami (KOMEDYJKAMI KURWA, PISZESZ NAJLEPSZE KOMEDIE NA ŚWIECIE) i smutami :))))))))))))))))))))))))))))))))))

    you got a job to do

    OdpowiedzUsuń