[ Seijuurou ]
- Ogromna... - z
niedowierzaniem patrzyłem na wielką wannę która bardziej
przypominała miniaturowy basen. Atsushi zsunął z bioder ręcznik,
wchodząc do niej i gestem zapraszając bym usiadł obok. Z łatwością
zmieściłby się tu jeszcze mój sobowtór.
- No. Trochę duża.
Yuu-chin się denerwował gdy wystawały mu łydki w tych normalnych
i ją zamówił. - Zanurzyłem się w ciepłej wodzie. Gdy usiałem
sięgała mi ona aż po szyję, Atsushi miał ją tylko nieco ponad
klatkę piersiową. Niesamowite.
- Yuu...to ten najwyższy,
tak?
- Sei-chin, jeszcze nie
pamiętasz?
- ...nie bardzo...jest was
dość sporo.
- No tak, jest w tym
trochę racji. A więc... Yuu-chin czyli Yuuki jest najwyższy i
najstarszy. Jest prawnikiem. Jest zaręczony, ale o tym powiem Ci
później. Dalej jest Fumio – chin, ten niziutki...
- Metr osiemdziesiąt to
dla Ciebie niziutki...?
- ...jest lekarzem. Teru –
chin pracuje jako steward. Ja jestem cukiernikiem. Siostrzyczka Yuri
jest starsza od niego.
- Czym się zajmuje? -
zapytałem, żywo zainteresowany. Atsushi zawahał się na chwilę,
kręcąc głową.
- Sei-chin... dowiesz się,
ale... później. Dobrze? - Atsushi odwrócił głowę, jakby z
zawstydzeniem, nagle milknąć. Skinąłem szybko głową, nie chcąc
schodzić na najwyraźniej niebezpieczne tematy.
- No to...Atsushi,
opowiedz mi o swojej pracy. - Poprosiłem, uśmiechając się
nieśmiało.
- Jasne! - Nie mogłem
powstrzymać śmiechu na widok radosnych ogników w jego oczach.
[ Kazunari ]
- Takaocchi, kim był ten
gość którego ostatnio trzymałeś w pokoju? - Kisia zajadała
radośnie sałatkę z kurczakiem, jednocześnie susząc paznokcie u
stóp na moim łóżku.
- Taki jeden, lekarz,
sprawdzał czy nie mam chorób wenerycznych. - zażartowałem, z
ponurym wyrazem twarzy kradnąc mu trochę mięcha. Ślicznotka
zamarła, skupiając na mnie ze współczuciem swoje błyszczące
oczy. Zaśmiałem się cicho.
- No weź. Przecież
żartowałem.
- Ach tak...a więc kto
to?
- A ja wiem... -
westchnąłem. Po chwili wstałem i podszedłem do szafy, z której
wyjąłem małą, kolorową figurkę.
- ...ale wiem że wróci.
[ 3. os - Satsuki ]
- Następnym razem kupię
więcej pomidorów. Sprzedawczyni nie kłamała, naprawdę są dobre.
- Satsuki zlizała lepki sok z palców. Nie otrzymała żadnej
odpowiedzi, westchnęła więc tylko cicho i rozejrzała po
pomieszczeniu. Małe i nędzne, ale teraz gdy porządnie się nim
zajęła całkiem przytulne. Nowo rozpalony ogień trzaskał radośnie
w starym piecyku, a wszystkie walające się po podłodze śmieci
zostały wyrzucone na zewnątrz w wielkim, błękitnym worku. Riko
rzadko sprzątała, nie miała na to czasu, więc Satsuki zazwyczaj
jej w tym pomagała.
Po kilku minutach
milczenia Riko wstała od stołu i zebrała brudne naczynia.
Odkręciła wodę i zaczęła zmywać przy pomocy szorstkiej gąbki,
po czym szepnęła, tak cicho że Satsuki ledwo była w stanie ją
usłyszeć.
- Dziękuję.
Dziewczyna uśmiechnęła
się delikatnie.
- Nie musisz. Nie masz za
co.
- Nie pierdol. Dzięki
tobie mamy na czynsz. - Riko zadrżała nieznacznie, prawdopodobnie z
gniewu. Satsuki poruszyła się niespokojnie na twardym, drewnianym
krześle.
- To nic szczególnego.
Jesteśmy przyjaciółkami. Pomagamy sobie. Prawda?
- Prawda. - Riko odparła
niechętnie, opierając się o niski zlew. Jej twarz rozpogodziła
się nieco.
- Zostaniesz na noc? Jest
już dość późno.
- Czemu nie. - Satsuki
oparła brodę na splecionych palcach, uśmiechając się zadziornie.
- Pod warunkiem że będziemy spać w jednym łóżku.
[ Ryouta ]
- Ohh...czy to...?
- Masz moją figurkę
Miku!? - zapocony, wysoki okularnik w którym rozpoznałem mężczyznę
z poprzedniego dnia wpadł nagle do pokoju, ledwo powstrzymywany
przez dwójkę rosłych ochroniarzy. Paznokcie wbił desperacko we
framugę. Takaocchi uniósł dłonie w uspokajającym geście.
Mężczyzna został wpuszczony do środka, gdzie zadyszany oparł się
o ścianę przy przymkniętych drzwiach, wbijając w rozpromienionego
bruneta uważne spojrzenie.
- Och, Shin-chan, skąd w
ogóle pomysł że mogę ją mieć?
- No...no nie wiem...może
dlatego... - „Shin-chan” wyciągnął przed siebie kartkę z
niedbale nabazgraną podobizną Takaocchiego i podpisem „Mam divę.
Zamówimy pizze?”.
- Było...- Mężczyzna
przerwał by zaczerpnąć powietrza.
- Było w mojej kieszeni.
Tam gdzie była wcześniej Miku. To był szczęśliwy przedmiot,
mogłeś mnie zabi...!
- To jaką chcemy pizze?
Ja lubię hawajską, ty natomiast wyglądasz na takiego co lubi na
ostrooo, lepiej szybko zadzwonić, do osiemnastej dodają w gratisie
pieczywo czosnkowe!
Uznałem że lepiej będzie
jeśli po prostu już wyjdę. Poczłapałem w stronę drzwi, uważając
by nie rozmyć delikatnego wzoru na paznokciach, uparcie ignorując
zdumione spojrzenie tego gostka. Biedny. Przypominał mi trochę
Alicję z Krainy Czarów. Jakoś doczłapałem się do mojego pokoju
tylko na piętach, w dłoni trzymając niedokończoną sałatkę
cezara z kurczakiem i podsmażanymi siekanymi migdałami. Aominecchi
był dziś na mieście, Momoicchi ciągle chodziła z głową w
chmurach, Shougo był zajęty Nijimurą, a Kurokocchi...ciekawe gdzie
jest...? Została mi więc tylko jedna osoba, ale nie przepadałem za
nią, wolałem więc spędzić czas samotn...
- Och, Ki-chan! Dawno się
nie widzieliśmy! - Yuri zawiesiła mi się na ramieniu, rozbierając
spojrzeniem. Jakie grzechy popełniłem że jestem tak karany?
- Och, Yuri – chan, co
słychać! - wykrzyknąłem z udawanym entuzjazmem, w razie czego
zabierając z jej zasięgu sałatkę.
[ ??? ]
Jest wewnątrz.
[ 3 os. - Shuuzou ]
- Czarna wdowa... - Głos
Nijimury był cichy i ciepły. Powoli okrążał leżącego na
jednoosobowej pryczy Haizakiego, nie odrywając wzroku od dolnej
części jego pleców. - ...jadowita, oczywiście. To w końcu
samica. Widzisz jak się dla Ciebie postarałem?
Palce szatyna zacisnęły
się na oparciu, gdy ten zapytał z rozbawieniem.
- Dlaczego drżysz, Shou?
Przecież się jej nie boisz...?
Pająk poruszał się
niespokojnie bo bladej skórze, przestraszony, nie wiedząc gdzie się
skierować. Jego odnóża wodziły w tę i z powrotem, coraz bardziej
chaotycznie, podczas gdy Haizaki trząsł się w ciszy, coraz
intensywniej.
- Oh, Shou, wiesz może
dlaczego czarna wdowa zawsze jest taka samotna? - Nijimura, znudzony
przyglądaniem się owadowi, przykucnął przy twarzy kochanka, całej
napiętej i zlanej potem. Przez chwilę wsłuchiwał się w jego
ciężki oddech, przyglądał zaciśniętym desperacko powiekom. -
Biedna dziewczynka, samce nie obchodzą się z nią miło. Kopulują
z nią dla samego zapłodnienia, zero czułości, nie dziwne więc że
często po wszystkim ich zjada. To w sumie całkiem sprawiedliwe,
nie sądzisz?
Nijimura wplótł palce we
włosy Haizakiego, gładząc je delikatnie. Nagle szarpnął, ich
czoła zderzyły się. - Kochanie, ruszaj się tak gwałtownie,
jeszcze ją wystraszysz...
Spomiędzy zaciśniętych
warg Haizakiego wydostał się cichy jęk.
- ...Wdowy wstrzykują
mało jadu, to prawda, ale to bardzo, bardzo bolesne. Nie chcemy
przecież żeby coś ci się stało...
Haizaki drżał
spazmatycznie. Z wysiłkiem otworzył usta, spomiędzy których
uwolnił się krótki, głuchy jęk. Powoli rozchylił powieki.
- Zdejmij...zdejmij ją...
[ ??? ]
Głęboko.
[ Shintarou ]
Nie mam pojęcia jak do
tego doszło.
- A więc to twojej
siostry, tak? To co robiło w twojej kieszeni?
Nie mam pojęcia jak do
tego doszło.
- Shin-chan? No weź jedz,
bo zaraz Ci wystygnie!
Nie mam pojęcia jak do
tego doszło i raczej się nie dowiem.
Chwyciłem w dwa palce
kawałek pizzy po czym włożyłem go do ust. Była zaskakująco
dobra.
- Miku była moim
wczorajszym szczęśliwym przedmiotem. Zabierając ją mogłeś mnie
zabić.
- Wierzysz w horoskopy? -
Takao roześmiał się pod nosem.
-...tak! I się tego nie
wstydzę! - Nagle poczułem że muszę to z siebie wyrzucić. Nie
pozwolę by miał do Oha-Asy tak lekceważący stosunek!
- Gdyby nie Oha-Asa nie
zaszedłbym tak daleko! To ona pomogła mi być tym, kim jestem!
- Oj, Shin-chan, nie
denerwuj się tak, już siedzę cicho! - Takao uniósł dłonie w
górę, przy okazji zarzucając mi trzymany kawałek pizzy na głowę.
- Shin-chan, nie
biiiiiiiij!
[ 3 os. - Tetsuya ]
Ten dzień był zimny i
raczej szary, nagłe szarpnięcie zabrało ze sobą słońce,
dekorując niebo puszystymi, ciemniejącymi chmurami i budząc lekką
mżawkę. Kuroko wypuścił powietrze przez rozchylone usta,
uwalniając szybko rozwianą przez wiatr mgiełkę. Nawet gruby,
puchaty szal nie był w stanie uchronić go przed chłodem. Skulił
się na ławce, palce zaciskając kurczowo na kubku ciepłej kawy i z
błyszczącymi oczami obserwował ruchy gimnazjalistów grających w
kosza na otwartym boisku. Niebyli jacyś nad wyraz utalentowani, ot,
przeciętna grupka ludzi robiąca to, co lubią. Kuroko był tym
zafascynowany, był zafascynowany kilkoma osobami które w późno
listopadowym mrozie biegały za piłką w krótkich spodenkach i z
szerokimi uśmiechami na twarzach. Było w nich coś niezwykłego,
radość z najmniejszych rzeczy, coś co lubi zanikać wraz z
wiekiem. Kuroko pociągnął łyk kawy i jakoś tak pomyślał o
Kagamim. Czy nie wspominał kiedyś że lubi koszykówkę? Kuroko
spróbował wyobrazić go sobie jako jedną z osób na boisku, po
czym roześmiał głośno na samą myśl. Pewnie byłby całkiem
niezły, ale znając jego niezdarność i gorący temperament nie
potrafiłby mierzyć siły na zamiary. Bez problemu widział go
oczyma wyobraźni z wielkim sińcem na czole, w końcu jego entuzjazm
w stu procentach dodałby mu skrzydeł i pomógł w spotkaniu
pierwszego stopnia z metalową obręczą, twarzą w twarz. Kuroko
zgniótł pusty kubeczek po kawie i wyrzucił go do pobliskiego
śmietnika. Skostniałe dłonie ukrył w połach kurtki i rzucił
ostatnie spojrzenie grającym dzieciakom. Dzień powoli dobiegał
końca.
[ ??? ]
Głębiej.
[ Shintarou ]
- A więc...jaka jest ta
twoja siostra? - Takao wyszczerzył zęby w uśmiechu, kończąc
wreszcie namiętne pastwienie się nad pizzą.
- Jest...porządną
dziewczyną.
- No dobrze, ale może
zacznijmy od tego jaka jest, co, Shin-chan? - Takao przewrócił
oczami, wymierzając we mnie palec wskazujący.
- Jak ma na imię? Ile ma
lat? Jaka jest z charakteru? Co w niej lubisz, czego nie? Kiedy
ostatnio ją widziałeś? Takie rzeczy powinieneś mi powiedzieć gdy
mówisz o kimś sobie bliskim. - Czy on...ześwirował?
- Hej, niby dlaczego mam
mówić tobie, całkowicie nieznanemu facetowi o mojej siostrze!?
Skąd mam wiedzieć że nie jesteś jakimś popaprańcem!?
- Eeeeh? Okrutne, zero
zaufania. Przecież nie pytam o jej dokładny adres, kolor majtek i
grupę krwi...hej, Shin-chan... a może nie chcesz mi odpowiedzieć
bo sam nie wiesz? Rodziny się nie wybiera i nie zawsze lubi, o to
chodzi? - Oczy chłopaka zalśniły, jednocześnie chłodno i
radośnie. Jego policzek pokryła intensywna czerwień.
- Shin-chan...nie musiałeś
bić tak mocno. - sapnął, najwyraźniej trochę zagubiony.
Zacisnąłem pięści. Wyszedłem. Koniec. Nie będę dłużej znosić
tego idioty.
[ Ryouta ]
- No i wtedy on powiedział
że mam się przebrać za gimnazjalistkę, no to ja na to że nie,
takich rzeczy to ja nie robię i że ma się pierdolić, na to on że
właśnie po to przyszedł, to ja odpowiedziałam że zaraz przyniosę
mu ładnego kaktusa żeby sobie w dupę wsadził, ale on ciągle się
czepiał...hej, Ki-chan, słuchasz ty mnie w ogóle?
- Hmm, a tak, tak, jasne,
kaktus... - entuzjastycznie potaknąłem z całych sił starając się
stłumić chęć ziewnięcia. To było zbyt nudne, po prostu zbyt
nudne, ciągłe gadanie o jednym i tym samym...
- No dobrze... - Sayuri
wyglądała na trochę przygaszoną. Sukces.
- A więc, jak tam
Mine-chan? - zagadnęła, z całkiem nową energią.
- No...nieźle...-
odpowiedziałem, po chwili wahania. - Ostatnio bywa zajęty, ale...
- Och, jak ja Ci
zazdroszczę, taki chłop! Ze świecą takiego szukać, za świecą!
Gdyby nie to że tak bardzo Cie lubię to już dawno bym go odbiła,
mówię Ci. No...może jest jeszcze jeden powód, ale...- dziewczyna
zrobiła przerwę, skupiając na mnie znaczące spojrzenie.
Westchnąłem cicho.
- A jaki jest to powód,
Yuri-chan? - wyszczebiotałem. Dziewczyna rozpromienił się.
- Ahh, raczej nie powinnam
Ci o tym mówić ale wiesz, ty nie wypaplesz, c'nie? No więc jest
taki jeden powód, a powodem jest...no w sumie...naprawdę nie wiem
czy powinnam Ci to mówić...- o. Czas się wyłączyć. Chwyciłem
między zęby słomkę i zacząłem robić bąbelki w szklance z
colą. Moją uwagę przykuło dopiero pewne imię.
- Em...”Satsuki-senpai”
co? - zapytałem niezdarnie.
- Noooooo, nic mnie nie
słuchałeś! Mówiłam że Satsuki-senapi jest taaaaaaaaaaka
słodziutka że nie mogę oderwać od niej wzroku! Myślisz że mam u
niej szansę? Na pewno mam, przecież mnie lubi! - Sayuri oparła się
o bar, całkowicie zatopiona we własnych marzeniach. Uśmiechnąłem
się delikatnie, usilnie udając współczucie.
- Oh? Yuri-chan, to nie
wiesz? Momoicchi jest już zajęta...
[ 3 os. - Riko ]
- Satsuki...
- Słucham?
- ...właściwie to nic. -
Riko odwróciła się do dziewczyny plecami, obgryzione paznokcie
wbijając w poduszkę.
- No wiesz ty
co...powiedz. O co chodzi?
- Nic. Naprawdę.
Momoi westchnęła
cierpiętniczo, powoli prostując się na twardym łóżku z pościelą
w białe misie. Z roztargnieniem spojrzała na zegarek. Kilka minut
po północy, nie tak źle. Palcem dźgnęła nagie ramie Riko.
- No powiedz, powiedziałaś
„a” to teraz zabierz się z „b”.
- Po prostu nie mogę
zasnąć, jasne!? - Brunetka uniosła się gwałtownie, wbijając w
swoją partnerkę gniewne spojrzenie.
- Cicho! - Momoi
przyłożyła palec do ust. Przez chwilę obydwie wsłuchiwały się
w odgłosy starego mieszkania żyjącego własnym życiem, po czym
odetchnęły z ulgą.
- Może napijemy się
mleka?
- Skończyło się.
- Dzikie seksy na sen?
- Nie.
- Żartowałam!
-...
- Ale i tak zabolało,
kotku...
- Jeśli nie masz pomysłu
jak pomóc mi zasnąć to lepiej siedź cicho.
- Mogę Ci coś zaśpiewać,
chcesz?
- Z tym twoim piskliwym
głosikiem? No chyba śnisz.
- Wredne!
[ ??? ]
Jest pod łóżkiem.
[ 2 os. - Shougo ]
Czuł na sobie to
cholerstwo. Mały ciężar, delikatne łaskotanie, gdzieś w dolnej
części nagich pleców. Nie widział jej, potrafił jednak doskonale
ją sobie wyobrazić. Długie odnóża wodziły po jego skórze
nerwowo, bez ładu czy składu. Pająk był przerażony, ale naprawdę
wiele brakowało mu to strachu Shougo.
- Więc...Shou. Okłamałeś
mnie, gdy mówiłeś że nie boisz się naszej małej przyjaciółki?
- Twarz Nijimura była całkowicie bezbarwna, wyprana z wszelakich
emocji.
Wdowa zaczęła wspinać
się po plecach Haizakiego, zmierzając ku drżącym ramionom. Palce
Shougo zacisnęły się na dłoniach Nijimury.
- Zdejmij ją...zdejmij...
Z perfekcyjnym wyrazem
troski wymalowanym na twarzy, Nijimura odtrącił chłopaka.
- Nie mogę. - Rzekł,
tonem zmęczonego nauczyciela. - Najpierw musisz przyznać się, że
mnie okłamałeś i ładnie przeprosić.
Pająk dotarł już do
karku. Haizaki czuł jak jego przednie odnóża ocierają się o jego
ucho, słyszał go. Wręcz bał się otworzyć usta,
śmiertelnie przerażony takiej bliskości owada.
- Kła...kłamałe... -
szeptał w pośpiechu, czując jak pod powiekami zbierają mu się
łzy. Był tak żałosny.
- Kłamałem...! -
wyszlochał. - Błagam...zdejmij to...błagam...
Nijimura zgrabnym ruchem
nadgarstka schwytał wdowę do szklanego słoja.
- Nie było to takie
trudne, czyż nie?
[ ??? ]
Czujesz jego oddech? Jest
w środku.
[ 3. os - Daiki ]
Zbliżała się wreszcie
północ.
Miasto pulsowało
entuzjastycznie wielobarwnym światłem, oddychało gęstym smogiem,
niczym żywy organizm złożony z tysięcy małych komórek, z
tysięcy małych istnień, z tysięcy małych ludzi.
Aomine stał ponad tym
wszystkim, zamglonymi oczami wypatrując mniejszych od mrówek
samochodów. Pociągnął łyk z trzymanej w dłoni flaszki, po czym
oderwawszy od niej spierzchnięte wargi zrzucił pustą butelkę w
bezdenną otchłań. Zaśmiał się paskudnie, zaciskając palce
lewej dłoni na ostałej, opróżnionej jedynie w połowie butelki,
prawą ręką rozpinając spodnie. Ręce wzniósł w górę i
zaryczał gardłowo. Ciepły mocz popłynął z jego członka.
- YOLO! - wrzasnął, w
najlepszego szczając na miasto.
[ ??? ]
Jest.
[ Taiga ]
02 :43 Ahomine
Hej, Kagamisiuuu~ Wiesz
jaka jest różnica między moją erekcją a willą z basenem?
Komórka zadrżała i
zaświeciła się, budząc mnie, jednak nie to denerwowało mnie
najbardziej. Dlaczego zawsze w takich sytuacjach wysyła wiadomości
do mnie?
02 : 44 Ahomine
Nie
mam willi z basenem.
Żenujące... szybko napisałem wiadomość,w trakcie zastanawiając
się czy w ogóle ją rozczyta.
02 : 45 Bakagami
Po
pierwsze, skończy z tym całym „Kagamisiu”. Po drugie, idź spać
zjebie. Jesteś piany.
02 : 47 Ahomine
Jaaaa?
Piany? LOL.
02 : 48 Ahomine
LOL
02 : 48 Ahomine
LOL
02 : 49 Ahomine
LOL
02 : 49 Ahomine
A
tak serio, wpuść mnie do środka. Zimno mi jest.
...jakim cudem on dożył swojego wieku?
[ ??? ]
Zniknął.
[ Seijuurou ]
- Atsushi...co robisz gdy
nie możesz spać w nocy? - Wielkolud przetarł zmrużone oczy,
zwracając się w moją stronę i całkowicie gniotąc pościel.
- Mleko. Ciepłe. I jakoś
idzie. Ale wiesz Sei-chin, to już nawet nie noc. Bardziej ranek.
W milczeniu przytaknąłem,
dopiero po chwili zdając sobie sprawę że pewnie tego nie widział.
- Jakoś tak...nie chciało
mi się spać. Ale teraz...
- Rozumiem, rozumiem.
Chodź, zrobimy to mleko.
- Jasne. - wymamrotałem,
wyplątując się spod naszej wspólnej kołdry. - A tak właściwie,
dlaczego nie śpisz?
- O tej porze jem
przekąskę. Chyba też wystarczy mi mleko. - Sapnął, idąc
przodem. Zmarszczyłem brwi.
- O tej godzinie? Nocne
podjadanie jest niezdrowe.
- Cicho tam, karzełku.
- Heee? Ja „karzełek”?
To nie miłe, mam normalny wzrost jak na Japończyka! - stwierdziłem,
szturchając go w bok. Wycelowałem tylko trochę nad biodro. Dorobię
się tu porządnych kompleksów...
- Tak, ale włosy już nie
do końca. - Atsushi zaśmiał się cicho.
- I mówi to osoba z
fioletowymi włosami, tak? Hipokryta z Ciebie.
- Oi, w tym domu lepiej
nie mówić źle o fiolecie, gdy Yuri usłyszy że ktoś obraża ten
kolor robi się straszna.
- Fiolet to ładny kolor.
- Czerwień również.
Atsushi podał mi kubek z
ciepłym mlekiem. Podreptaliśmy do sypialni jak najciszej, nie chcąc
obudzić innych.
- Nie przeszkadza Ci że
musimy spać razem? - zapytałem, siadając na krawędzi łóżka.
- Nee? Czemu miałoby? W
końcu nie mamy dodatkowego pokoju, a Sei-chin nie zajmuje dużo
miejsca. I jest cieplutki. - Kąciki jego ust uniosły się leniwie w
górę. Powieki zaczynały opadać. Najwyraźniej ciepłe mleko
naprawdę działało na niego usypiająco.
- To dobrze. A więc
dobranoc Atsushi.
- Dobranoc, Sei-chin.
Dzieńdobrywieczór
Przedstawiam wam rozdział który absolutnie nic nie wnosi a na dodatek się nie wyrobiłam i obcięłam część. Seksy NijiHai dopiero pod koniec miesiąca, to takie smutne. Cierpię bardzo.
Sceny z pająkiem nie wyszły tak jak chciałam, ale i tak dostałam czegoś na kształt napadu paniki pisząc je, yaaaaay xD Pewnie będzie dużo głupich błędów ale nawet nie chce mi się tego znowu czytać.
Wyjeżdżam, wracam w okolicach środy. Zero internetu. Do widzenia. Spać mi się chce...
Spać mi się chce, ale naskrobie coś, coby było widać, że tu byłam.
OdpowiedzUsuńAwwwww, NijiHai i pająki. Nie lubię pająków, piątka Haizaki.
Jeny, jakie to całe jest dzikie. Tyle wątków, tyle rzeczy. Jak ty to ogarniasz?
Moja ulubiona scena, kiedy Daiki szczy z balkonu. Tak.
I MidoTaki i MomoRiko i w ogóle jsvkxjnkjx ♥
No i te ??? będzie mnie dręczyło do końca miesiąca ;w;
Aww, aww. Ja ostatnio stwierdzam, że kocham MidoTakę ponad wszystkie inne pairingi i koniecznie muszę kiedyś z nimi coś dłuższego naskrobać. Ale to kiedyś.
UsuńMukkkun ma fajną rodzinkę <3 awu.
MomoRiko *-* tak mało dobrego yuri w internetach *biadoli*
To co, jeszcze dłużej? Heej. No to ile? I co to? Chcę wiedzieć! Właśnie zaciekawiłaś najbardziej ciekawskie stworzenie świata!
Kiedyś będzie... hmmm.... po Amnezji? Cholera wie~
UsuńJa tam nawet dobrze nie wiem, ile ich tam jest, co nie przeszkadza mi fangerlić ^^
Nie-e, nie umiem. Fanfica żadnego nie zrobię, bo wszystkie (prawie) dziewczęta w chińskich bajkach niesamowicie mnie denerwują...
Kiedyś będzie... hmmm.... po Amnezji? Cholera wie~
UsuńJa tam nawet dobrze nie wiem, ile ich tam jest, co nie przeszkadza mi fangerlić ^^
Nie-e, nie umiem. Fanfica żadnego nie zrobię, bo wszystkie (prawie) dziewczęta w chińskich bajkach niesamowicie mnie denerwują...
Długo. Ale co zrobić. Ja chcę 30 godzinną dobę!
UsuńWiem, że kanoniczna, ale z tych ich rodzin ogarniam tylko, że Shin-chan ma siostrę (awww *.*)
Na razie jakoś tego nie widzę, ale moooooże kiedyś...
Tak! Wreszcie ktoś odkrył tą prawdziwą stronę Midorimy! On wręcz uwielbia na ostro!
OdpowiedzUsuń"czegoś na kształt napadu paniki" dobre sobie, obie dostawałyśmy pierdolca średnio co pół minuty, a ten bydlak nadal mi nie wyszedł zza biurka.
Wielbię Lu, jest zajebiste w swej zajebistości i wg... tylko błagam, ani pająka więcej. Niech sobie będą węże, krokodyle czy inne chujstwa, tylko nie pająki
Aka-chin tak bardzo słodki ^^ przypiąć mu uszy i taki mały zwierz w łóżku.
Chcem seksów!
Będę tęsknić *smarczy w rękaw*
Seksy NijiHai dopiero pod koniec miesiąca, to takie smutne. - to dobry powód żeby cię nienawidzić.
OdpowiedzUsuńlupanar jest specyficzny. i mam wrażenie że sama się w nim gubisz. wiele niepotrzebnych wątków, za duzo dialogów, za mało opisów. tak anprawde historyjka złozona z kilku części, które na razie gówno mają do całej histori. chyba że potem chcesz to ładnie spiąć klamrą wydarzeniową, ale to będzie w chuj trudne b masz za duzo wątków.
cóż. i tka to lubię. jak chuj ♥
Black - dzisiaj człowiek nienawidzę świata, odpierdolcie sie ode mnie
pozdereczka
Czas się ogarnąć życiowo i poczytać. XD
OdpowiedzUsuńNijiHaiki ♥ Smutam, że zapowiedziałaś sekszy pod koniec miesięcy, ale motyw z pająkiem całkowicie to wynagradza. Kurwa. Nie dziwię się, że Haizaki o mało nie zwariował. Wiem, że go kochasz, Vinc, ale nie terroryzuj go w taki sposób, no!
Mnie się to opowiadanie bardzo podoba. Jest takim uroczym oderwaniem od rzeczywistości i w ogóle pisaj już trzeci rozdział, bo bardzo chcem go przeczytać! *tupie nóżką*
No i ten... Mine-chin znalazł sobie naprawdę zajebistego pocieszyciela, nie ma co.
Ojesu~ MuraAka wyszła ci taka urocza, że ja nie mogę po prostu. Czytałam dwa razy ich fragmenty ♥
Daj więcej! XD
Vinc, kocham Cię, Ty czubie. Adres znam, ale nie byłam, więc Twój brytan mnie nie zna i pewnie zje. Chyba, że wezmę Freda, wtedy będzie zażarta walka.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mu zrobiłam, bo pisze to w całkowitej niechęci do niego. Gnida jedna -.-
A mój najbardziej nie, bosh ile ja się z tym pieprzyłam to pojąć nie zdołam.
A tak wg, to miłego dnia :D *idzie się myć bo dopiero wróciła z biegania*
Nom, też mam nadzieje, że nie wyciągną tych zwłok, co to je tam ostatnio ukryłaś.
OdpowiedzUsuńAle, że kiedy? Ma na imię Taiga, nie może być okej.
Kwestia sporna. Jak zawsze :p
Na chuj tak wcześnie? Jak mam wolne to wstaje o 12 ^^ a jak choruję to wcale nie wstaję.
Znaczy... nie da się mordować zwłok? Cóż za rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńDobrze, dobrze:*
Ah... to miłe.
Ło kurna szalejesz, naucz Freda nie wskakiwać mi na twarz jak śpie, mam kilka ciekawych zadrapań po ostatniej nocy. Chyba się wkurzył, ze nie dostał płatków -.-
OdpowiedzUsuńI tak zeżarł moją porcję. Smutne
OdpowiedzUsuńhttps://i.chzbgr.com/maxW500/6940611328/h6FA64B3B/
OdpowiedzUsuńdziw, że jeszcze żyje
Chodziło raczej, że zabiłaś, a nie że padł od ciasta :p
OdpowiedzUsuńZrobiłabym coś dobrego do jedzenia, ale nie ma kto jeść :D
Nie zrobie gnidzie jednej tego czekoladowego sernika
OdpowiedzUsuńA do tego czekoladowy ogarnij ogrom miłości
OdpowiedzUsuń*zawraca wpół drogi, bo popierdalała z ciastem do Vinca* serduszko ważniejsze
OdpowiedzUsuńNie wbijam się na chama :p
OdpowiedzUsuńZnaczy wbijam się, zawsze. Ale to będzie wyjątek, masz ścisłą ochronę :*
Bo wiesz... ja ciągle szukam współlokatorki, ode mnie do Ciebie dojedzie się chyba osiemnastką, więc jakbyś chciała... ;)
OdpowiedzUsuńmasz^^
OdpowiedzUsuńVincuuuuuuu czyżbyś robiła to co mam nadzieję, ze robisz?
Chodziło mi o robienie herbaty, mały zboczeńcu.
OdpowiedzUsuńBrawo!
Jak nie chodziło, jak chodziło, mi zawsze chodzi o AoKaga, no wyłaczjąc dwa inne czynniki, to zawsze mi chodzi o AoKaga
OdpowiedzUsuńTak, tak każdy kocha Mukkuna
OdpowiedzUsuńNo patrz jak kocham: Mukkun <3 jebłam mu serduszko, nigdy nie jebie serduszek, tyle miłości.
OdpowiedzUsuńOczywiście ;)
OdpowiedzUsuńPełen sukces. Podpisałam umowę, nie umrę z głodu, hurrrra! Mam juz dwie współlokatorki. Ładnie się spisałam?
OdpowiedzUsuńNum, to by było dobre, jedna niższa (i tak wyższa ode mnie) i grubsza, a druga chuda i wysoka, mamy różnorodność. To będzie piękna wystawa, czuję, ze zarobimy krocie
OdpowiedzUsuń*myśli* przypuszczam, że C, a druga emmmm to chyba już jest depresja, no wiesz taaaaak bardzo wklęsła, ale co kogo jara
OdpowiedzUsuńI klęknie *brak zboczonych myśli* chociaż to może tylko dla mnie wszyscy są wysocy. Ciężkie życie kurdupla.
OdpowiedzUsuńDziś odbierałam nowy dowód i się babka ze mnie śmiała, ze na starym miałam centymetr więcej -.- powtórzę jeszcze raz: ciężkie życie kurdupla
No dobra, ja zawsze mam,
OdpowiedzUsuńZ której strony przepraszam ja Ciebie
łooooo jeszu jak tu fioletowo *-* ładnie ^^
OdpowiedzUsuńTam, oczywiście, jestem słodka, jeszcze posypie się mms'ami i możesz mnie wpierdalać
Oki, możesz wybrać w czym mam się wytarzać. Zjadłabym teraz mmsa.
OdpowiedzUsuńAle, ale, ale czmu fioletowo do AoKaga?
łoooo matko to też chce przeczytać. To bedzie epickie. Jaram się. Jaram się podwójnie bo będę miała oba
OdpowiedzUsuńJa mam Kiseki 1/3 strony, także wiesz. W dodatku robie z Akachina ckliwą babę owwwwww je
OdpowiedzUsuńRaczej będziesz rzygała tymi galaretkami jak przeczytasz:p
OdpowiedzUsuńSama je sobie wyprodukujesz:p
OdpowiedzUsuńOk, dostaniesz, cały wór wraz z butelką rumu, tylko nie smutaj mi tu.
OdpowiedzUsuńJa tylko zapamiętuje co lubisz *mówi poprawiając ogromny kosz czereśni*
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńAle mi się cieplutko na serducho zrobiło, że Vinc wszamała ten ficzek i się nie popluła. *_*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podobał i w ogóle, aż nie wiesz jak mi spadł kamień z serducha, które ostatnimi czasy chyba się zbyt naćpało różnej miłości XD Ojesu, co ja biorę~!
Miałam plan, żeby zostawić, ale jakoś tak nie mogę. Jestem uzależniona. Czasem chyba aż za bardzo :D
Ale pamiętasz jaki masz mu zgon zgotować, prawda? Bo nie mogę się doczekać tego epickiego zakończenia jego losów. XDDD
Tak. Swoją dupą ^^
Taaaaaaaaaaak~! Więcej MuraAka ♥ To aż wskazane! XD
Kocham ♥
Senkju :D
Zacny Mukkun na bannerku. Słodziak XD ♥♥♥♥♥ *mizia*