piątek, 27 września 2013

Lupanar - Rozdział II

[ Seijuurou ]
- Ogromna... - z niedowierzaniem patrzyłem na wielką wannę która bardziej przypominała miniaturowy basen. Atsushi zsunął z bioder ręcznik, wchodząc do niej i gestem zapraszając bym usiadł obok. Z łatwością zmieściłby się tu jeszcze mój sobowtór.
- No. Trochę duża. Yuu-chin się denerwował gdy wystawały mu łydki w tych normalnych i ją zamówił. - Zanurzyłem się w ciepłej wodzie. Gdy usiałem sięgała mi ona aż po szyję, Atsushi miał ją tylko nieco ponad klatkę piersiową. Niesamowite.
- Yuu...to ten najwyższy, tak?
- Sei-chin, jeszcze nie pamiętasz?
- ...nie bardzo...jest was dość sporo.
- No tak, jest w tym trochę racji. A więc... Yuu-chin czyli Yuuki jest najwyższy i najstarszy. Jest prawnikiem. Jest zaręczony, ale o tym powiem Ci później. Dalej jest Fumio – chin, ten niziutki...
- Metr osiemdziesiąt to dla Ciebie niziutki...?
- ...jest lekarzem. Teru – chin pracuje jako steward. Ja jestem cukiernikiem. Siostrzyczka Yuri jest starsza od niego.
- Czym się zajmuje? - zapytałem, żywo zainteresowany. Atsushi zawahał się na chwilę, kręcąc głową.
- Sei-chin... dowiesz się, ale... później. Dobrze? - Atsushi odwrócił głowę, jakby z zawstydzeniem, nagle milknąć. Skinąłem szybko głową, nie chcąc schodzić na najwyraźniej niebezpieczne tematy.
- No to...Atsushi, opowiedz mi o swojej pracy. - Poprosiłem, uśmiechając się nieśmiało.
- Jasne! - Nie mogłem powstrzymać śmiechu na widok radosnych ogników w jego oczach.


[ Kazunari ]
- Takaocchi, kim był ten gość którego ostatnio trzymałeś w pokoju? - Kisia zajadała radośnie sałatkę z kurczakiem, jednocześnie susząc paznokcie u stóp na moim łóżku.
- Taki jeden, lekarz, sprawdzał czy nie mam chorób wenerycznych. - zażartowałem, z ponurym wyrazem twarzy kradnąc mu trochę mięcha. Ślicznotka zamarła, skupiając na mnie ze współczuciem swoje błyszczące oczy. Zaśmiałem się cicho.
- No weź. Przecież żartowałem.
- Ach tak...a więc kto to?
- A ja wiem... - westchnąłem. Po chwili wstałem i podszedłem do szafy, z której wyjąłem małą, kolorową figurkę.
- ...ale wiem że wróci.


[ 3. os - Satsuki ]
- Następnym razem kupię więcej pomidorów. Sprzedawczyni nie kłamała, naprawdę są dobre. - Satsuki zlizała lepki sok z palców. Nie otrzymała żadnej odpowiedzi, westchnęła więc tylko cicho i rozejrzała po pomieszczeniu. Małe i nędzne, ale teraz gdy porządnie się nim zajęła całkiem przytulne. Nowo rozpalony ogień trzaskał radośnie w starym piecyku, a wszystkie walające się po podłodze śmieci zostały wyrzucone na zewnątrz w wielkim, błękitnym worku. Riko rzadko sprzątała, nie miała na to czasu, więc Satsuki zazwyczaj jej w tym pomagała.
Po kilku minutach milczenia Riko wstała od stołu i zebrała brudne naczynia. Odkręciła wodę i zaczęła zmywać przy pomocy szorstkiej gąbki, po czym szepnęła, tak cicho że Satsuki ledwo była w stanie ją usłyszeć.
- Dziękuję.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
- Nie musisz. Nie masz za co.
- Nie pierdol. Dzięki tobie mamy na czynsz. - Riko zadrżała nieznacznie, prawdopodobnie z gniewu. Satsuki poruszyła się niespokojnie na twardym, drewnianym krześle.
- To nic szczególnego. Jesteśmy przyjaciółkami. Pomagamy sobie. Prawda?
- Prawda. - Riko odparła niechętnie, opierając się o niski zlew. Jej twarz rozpogodziła się nieco.
- Zostaniesz na noc? Jest już dość późno.
- Czemu nie. - Satsuki oparła brodę na splecionych palcach, uśmiechając się zadziornie. - Pod warunkiem że będziemy spać w jednym łóżku.


[ Ryouta ]
- Ohh...czy to...?
- Masz moją figurkę Miku!? - zapocony, wysoki okularnik w którym rozpoznałem mężczyznę z poprzedniego dnia wpadł nagle do pokoju, ledwo powstrzymywany przez dwójkę rosłych ochroniarzy. Paznokcie wbił desperacko we framugę. Takaocchi uniósł dłonie w uspokajającym geście. Mężczyzna został wpuszczony do środka, gdzie zadyszany oparł się o ścianę przy przymkniętych drzwiach, wbijając w rozpromienionego bruneta uważne spojrzenie.
- Och, Shin-chan, skąd w ogóle pomysł że mogę ją mieć?
- No...no nie wiem...może dlatego... - „Shin-chan” wyciągnął przed siebie kartkę z niedbale nabazgraną podobizną Takaocchiego i podpisem „Mam divę. Zamówimy pizze?”.
- Było...- Mężczyzna przerwał by zaczerpnąć powietrza.
- Było w mojej kieszeni. Tam gdzie była wcześniej Miku. To był szczęśliwy przedmiot, mogłeś mnie zabi...!
- To jaką chcemy pizze? Ja lubię hawajską, ty natomiast wyglądasz na takiego co lubi na ostrooo, lepiej szybko zadzwonić, do osiemnastej dodają w gratisie pieczywo czosnkowe!
Uznałem że lepiej będzie jeśli po prostu już wyjdę. Poczłapałem w stronę drzwi, uważając by nie rozmyć delikatnego wzoru na paznokciach, uparcie ignorując zdumione spojrzenie tego gostka. Biedny. Przypominał mi trochę Alicję z Krainy Czarów. Jakoś doczłapałem się do mojego pokoju tylko na piętach, w dłoni trzymając niedokończoną sałatkę cezara z kurczakiem i podsmażanymi siekanymi migdałami. Aominecchi był dziś na mieście, Momoicchi ciągle chodziła z głową w chmurach, Shougo był zajęty Nijimurą, a Kurokocchi...ciekawe gdzie jest...? Została mi więc tylko jedna osoba, ale nie przepadałem za nią, wolałem więc spędzić czas samotn...
- Och, Ki-chan! Dawno się nie widzieliśmy! - Yuri zawiesiła mi się na ramieniu, rozbierając spojrzeniem. Jakie grzechy popełniłem że jestem tak karany?
- Och, Yuri – chan, co słychać! - wykrzyknąłem z udawanym entuzjazmem, w razie czego zabierając z jej zasięgu sałatkę.


[ ??? ]
Jest wewnątrz.


[ 3 os. - Shuuzou ]
- Czarna wdowa... - Głos Nijimury był cichy i ciepły. Powoli okrążał leżącego na jednoosobowej pryczy Haizakiego, nie odrywając wzroku od dolnej części jego pleców. - ...jadowita, oczywiście. To w końcu samica. Widzisz jak się dla Ciebie postarałem?
Palce szatyna zacisnęły się na oparciu, gdy ten zapytał z rozbawieniem.
- Dlaczego drżysz, Shou? Przecież się jej nie boisz...?
Pająk poruszał się niespokojnie bo bladej skórze, przestraszony, nie wiedząc gdzie się skierować. Jego odnóża wodziły w tę i z powrotem, coraz bardziej chaotycznie, podczas gdy Haizaki trząsł się w ciszy, coraz intensywniej.
- Oh, Shou, wiesz może dlaczego czarna wdowa zawsze jest taka samotna? - Nijimura, znudzony przyglądaniem się owadowi, przykucnął przy twarzy kochanka, całej napiętej i zlanej potem. Przez chwilę wsłuchiwał się w jego ciężki oddech, przyglądał zaciśniętym desperacko powiekom. - Biedna dziewczynka, samce nie obchodzą się z nią miło. Kopulują z nią dla samego zapłodnienia, zero czułości, nie dziwne więc że często po wszystkim ich zjada. To w sumie całkiem sprawiedliwe, nie sądzisz?
Nijimura wplótł palce we włosy Haizakiego, gładząc je delikatnie. Nagle szarpnął, ich czoła zderzyły się. - Kochanie, ruszaj się tak gwałtownie, jeszcze ją wystraszysz...
Spomiędzy zaciśniętych warg Haizakiego wydostał się cichy jęk.
- ...Wdowy wstrzykują mało jadu, to prawda, ale to bardzo, bardzo bolesne. Nie chcemy przecież żeby coś ci się stało...
Haizaki drżał spazmatycznie. Z wysiłkiem otworzył usta, spomiędzy których uwolnił się krótki, głuchy jęk. Powoli rozchylił powieki.
- Zdejmij...zdejmij ją...


[ ??? ]
Głęboko.


[ Shintarou ]
Nie mam pojęcia jak do tego doszło.
- A więc to twojej siostry, tak? To co robiło w twojej kieszeni?
Nie mam pojęcia jak do tego doszło.
- Shin-chan? No weź jedz, bo zaraz Ci wystygnie!
Nie mam pojęcia jak do tego doszło i raczej się nie dowiem.
Chwyciłem w dwa palce kawałek pizzy po czym włożyłem go do ust. Była zaskakująco dobra.
- Miku była moim wczorajszym szczęśliwym przedmiotem. Zabierając ją mogłeś mnie zabić.
- Wierzysz w horoskopy? - Takao roześmiał się pod nosem.
-...tak! I się tego nie wstydzę! - Nagle poczułem że muszę to z siebie wyrzucić. Nie pozwolę by miał do Oha-Asy tak lekceważący stosunek!
- Gdyby nie Oha-Asa nie zaszedłbym tak daleko! To ona pomogła mi być tym, kim jestem!
- Oj, Shin-chan, nie denerwuj się tak, już siedzę cicho! - Takao uniósł dłonie w górę, przy okazji zarzucając mi trzymany kawałek pizzy na głowę.
- Shin-chan, nie biiiiiiiij!


[ 3 os. - Tetsuya ]
Ten dzień był zimny i raczej szary, nagłe szarpnięcie zabrało ze sobą słońce, dekorując niebo puszystymi, ciemniejącymi chmurami i budząc lekką mżawkę. Kuroko wypuścił powietrze przez rozchylone usta, uwalniając szybko rozwianą przez wiatr mgiełkę. Nawet gruby, puchaty szal nie był w stanie uchronić go przed chłodem. Skulił się na ławce, palce zaciskając kurczowo na kubku ciepłej kawy i z błyszczącymi oczami obserwował ruchy gimnazjalistów grających w kosza na otwartym boisku. Niebyli jacyś nad wyraz utalentowani, ot, przeciętna grupka ludzi robiąca to, co lubią. Kuroko był tym zafascynowany, był zafascynowany kilkoma osobami które w późno listopadowym mrozie biegały za piłką w krótkich spodenkach i z szerokimi uśmiechami na twarzach. Było w nich coś niezwykłego, radość z najmniejszych rzeczy, coś co lubi zanikać wraz z wiekiem. Kuroko pociągnął łyk kawy i jakoś tak pomyślał o Kagamim. Czy nie wspominał kiedyś że lubi koszykówkę? Kuroko spróbował wyobrazić go sobie jako jedną z osób na boisku, po czym roześmiał głośno na samą myśl. Pewnie byłby całkiem niezły, ale znając jego niezdarność i gorący temperament nie potrafiłby mierzyć siły na zamiary. Bez problemu widział go oczyma wyobraźni z wielkim sińcem na czole, w końcu jego entuzjazm w stu procentach dodałby mu skrzydeł i pomógł w spotkaniu pierwszego stopnia z metalową obręczą, twarzą w twarz. Kuroko zgniótł pusty kubeczek po kawie i wyrzucił go do pobliskiego śmietnika. Skostniałe dłonie ukrył w połach kurtki i rzucił ostatnie spojrzenie grającym dzieciakom. Dzień powoli dobiegał końca.


[ ??? ]
Głębiej.


[ Shintarou ]
- A więc...jaka jest ta twoja siostra? - Takao wyszczerzył zęby w uśmiechu, kończąc wreszcie namiętne pastwienie się nad pizzą.
- Jest...porządną dziewczyną.
- No dobrze, ale może zacznijmy od tego jaka jest, co, Shin-chan? - Takao przewrócił oczami, wymierzając we mnie palec wskazujący.
- Jak ma na imię? Ile ma lat? Jaka jest z charakteru? Co w niej lubisz, czego nie? Kiedy ostatnio ją widziałeś? Takie rzeczy powinieneś mi powiedzieć gdy mówisz o kimś sobie bliskim. - Czy on...ześwirował?
- Hej, niby dlaczego mam mówić tobie, całkowicie nieznanemu facetowi o mojej siostrze!? Skąd mam wiedzieć że nie jesteś jakimś popaprańcem!?
- Eeeeh? Okrutne, zero zaufania. Przecież nie pytam o jej dokładny adres, kolor majtek i grupę krwi...hej, Shin-chan... a może nie chcesz mi odpowiedzieć bo sam nie wiesz? Rodziny się nie wybiera i nie zawsze lubi, o to chodzi? - Oczy chłopaka zalśniły, jednocześnie chłodno i radośnie. Jego policzek pokryła intensywna czerwień.
- Shin-chan...nie musiałeś bić tak mocno. - sapnął, najwyraźniej trochę zagubiony. Zacisnąłem pięści. Wyszedłem. Koniec. Nie będę dłużej znosić tego idioty.


[ Ryouta ]
- No i wtedy on powiedział że mam się przebrać za gimnazjalistkę, no to ja na to że nie, takich rzeczy to ja nie robię i że ma się pierdolić, na to on że właśnie po to przyszedł, to ja odpowiedziałam że zaraz przyniosę mu ładnego kaktusa żeby sobie w dupę wsadził, ale on ciągle się czepiał...hej, Ki-chan, słuchasz ty mnie w ogóle?
- Hmm, a tak, tak, jasne, kaktus... - entuzjastycznie potaknąłem z całych sił starając się stłumić chęć ziewnięcia. To było zbyt nudne, po prostu zbyt nudne, ciągłe gadanie o jednym i tym samym...
- No dobrze... - Sayuri wyglądała na trochę przygaszoną. Sukces.
- A więc, jak tam Mine-chan? - zagadnęła, z całkiem nową energią.
- No...nieźle...- odpowiedziałem, po chwili wahania. - Ostatnio bywa zajęty, ale...
- Och, jak ja Ci zazdroszczę, taki chłop! Ze świecą takiego szukać, za świecą! Gdyby nie to że tak bardzo Cie lubię to już dawno bym go odbiła, mówię Ci. No...może jest jeszcze jeden powód, ale...- dziewczyna zrobiła przerwę, skupiając na mnie znaczące spojrzenie. Westchnąłem cicho.
- A jaki jest to powód, Yuri-chan? - wyszczebiotałem. Dziewczyna rozpromienił się.
- Ahh, raczej nie powinnam Ci o tym mówić ale wiesz, ty nie wypaplesz, c'nie? No więc jest taki jeden powód, a powodem jest...no w sumie...naprawdę nie wiem czy powinnam Ci to mówić...- o. Czas się wyłączyć. Chwyciłem między zęby słomkę i zacząłem robić bąbelki w szklance z colą. Moją uwagę przykuło dopiero pewne imię.
- Em...”Satsuki-senpai” co? - zapytałem niezdarnie.
- Noooooo, nic mnie nie słuchałeś! Mówiłam że Satsuki-senapi jest taaaaaaaaaaka słodziutka że nie mogę oderwać od niej wzroku! Myślisz że mam u niej szansę? Na pewno mam, przecież mnie lubi! - Sayuri oparła się o bar, całkowicie zatopiona we własnych marzeniach. Uśmiechnąłem się delikatnie, usilnie udając współczucie.
- Oh? Yuri-chan, to nie wiesz? Momoicchi jest już zajęta...


[ 3 os. - Riko ]
- Satsuki...
- Słucham?
- ...właściwie to nic. - Riko odwróciła się do dziewczyny plecami, obgryzione paznokcie wbijając w poduszkę.
- No wiesz ty co...powiedz. O co chodzi?
- Nic. Naprawdę.
Momoi westchnęła cierpiętniczo, powoli prostując się na twardym łóżku z pościelą w białe misie. Z roztargnieniem spojrzała na zegarek. Kilka minut po północy, nie tak źle. Palcem dźgnęła nagie ramie Riko.
- No powiedz, powiedziałaś „a” to teraz zabierz się z „b”.
- Po prostu nie mogę zasnąć, jasne!? - Brunetka uniosła się gwałtownie, wbijając w swoją partnerkę gniewne spojrzenie.
- Cicho! - Momoi przyłożyła palec do ust. Przez chwilę obydwie wsłuchiwały się w odgłosy starego mieszkania żyjącego własnym życiem, po czym odetchnęły z ulgą.
- Może napijemy się mleka?
- Skończyło się.
- Dzikie seksy na sen?
- Nie.
- Żartowałam!
-...
- Ale i tak zabolało, kotku...
- Jeśli nie masz pomysłu jak pomóc mi zasnąć to lepiej siedź cicho.
- Mogę Ci coś zaśpiewać, chcesz?
- Z tym twoim piskliwym głosikiem? No chyba śnisz.
- Wredne!


[ ??? ]
Jest pod łóżkiem.


[ 2 os. - Shougo ]
Czuł na sobie to cholerstwo. Mały ciężar, delikatne łaskotanie, gdzieś w dolnej części nagich pleców. Nie widział jej, potrafił jednak doskonale ją sobie wyobrazić. Długie odnóża wodziły po jego skórze nerwowo, bez ładu czy składu. Pająk był przerażony, ale naprawdę wiele brakowało mu to strachu Shougo.
- Więc...Shou. Okłamałeś mnie, gdy mówiłeś że nie boisz się naszej małej przyjaciółki? - Twarz Nijimura była całkowicie bezbarwna, wyprana z wszelakich emocji.
Wdowa zaczęła wspinać się po plecach Haizakiego, zmierzając ku drżącym ramionom. Palce Shougo zacisnęły się na dłoniach Nijimury.
- Zdejmij ją...zdejmij...
Z perfekcyjnym wyrazem troski wymalowanym na twarzy, Nijimura odtrącił chłopaka.
- Nie mogę. - Rzekł, tonem zmęczonego nauczyciela. - Najpierw musisz przyznać się, że mnie okłamałeś i ładnie przeprosić.
Pająk dotarł już do karku. Haizaki czuł jak jego przednie odnóża ocierają się o jego ucho, słyszał go. Wręcz bał się otworzyć usta, śmiertelnie przerażony takiej bliskości owada.
- Kła...kłamałe... - szeptał w pośpiechu, czując jak pod powiekami zbierają mu się łzy. Był tak żałosny.
- Kłamałem...! - wyszlochał. - Błagam...zdejmij to...błagam...
Nijimura zgrabnym ruchem nadgarstka schwytał wdowę do szklanego słoja.
- Nie było to takie trudne, czyż nie?


[ ??? ]
Czujesz jego oddech? Jest w środku.


[ 3. os - Daiki ]
Zbliżała się wreszcie północ.
Miasto pulsowało entuzjastycznie wielobarwnym światłem, oddychało gęstym smogiem, niczym żywy organizm złożony z tysięcy małych komórek, z tysięcy małych istnień, z tysięcy małych ludzi.
Aomine stał ponad tym wszystkim, zamglonymi oczami wypatrując mniejszych od mrówek samochodów. Pociągnął łyk z trzymanej w dłoni flaszki, po czym oderwawszy od niej spierzchnięte wargi zrzucił pustą butelkę w bezdenną otchłań. Zaśmiał się paskudnie, zaciskając palce lewej dłoni na ostałej, opróżnionej jedynie w połowie butelki, prawą ręką rozpinając spodnie. Ręce wzniósł w górę i zaryczał gardłowo. Ciepły mocz popłynął z jego członka.
- YOLO! - wrzasnął, w najlepszego szczając na miasto.


[ ??? ]
Jest.


[ Taiga ]

02 :43 Ahomine

Hej, Kagamisiuuu~ Wiesz jaka jest różnica między moją erekcją a willą z basenem?

Komórka zadrżała i zaświeciła się, budząc mnie, jednak nie to denerwowało mnie najbardziej. Dlaczego zawsze w takich sytuacjach wysyła wiadomości do mnie?

02 : 44 Ahomine

Nie mam willi z basenem.

Żenujące... szybko napisałem wiadomość,w trakcie zastanawiając się czy w ogóle ją rozczyta.

02 : 45 Bakagami

Po pierwsze, skończy z tym całym „Kagamisiu”. Po drugie, idź spać zjebie. Jesteś piany.

02 : 47 Ahomine

Jaaaa? Piany? LOL.

02 : 48 Ahomine

LOL

02 : 48 Ahomine

LOL

02 : 49 Ahomine

LOL

02 : 49 Ahomine

A tak serio, wpuść mnie do środka. Zimno mi jest.

...jakim cudem on dożył swojego wieku?


[ ??? ]
Zniknął.


[ Seijuurou ]
- Atsushi...co robisz gdy nie możesz spać w nocy? - Wielkolud przetarł zmrużone oczy, zwracając się w moją stronę i całkowicie gniotąc pościel.
- Mleko. Ciepłe. I jakoś idzie. Ale wiesz Sei-chin, to już nawet nie noc. Bardziej ranek.
W milczeniu przytaknąłem, dopiero po chwili zdając sobie sprawę że pewnie tego nie widział.
- Jakoś tak...nie chciało mi się spać. Ale teraz...
- Rozumiem, rozumiem. Chodź, zrobimy to mleko.
- Jasne. - wymamrotałem, wyplątując się spod naszej wspólnej kołdry. - A tak właściwie, dlaczego nie śpisz?
- O tej porze jem przekąskę. Chyba też wystarczy mi mleko. - Sapnął, idąc przodem. Zmarszczyłem brwi.
- O tej godzinie? Nocne podjadanie jest niezdrowe.
- Cicho tam, karzełku.
- Heee? Ja „karzełek”? To nie miłe, mam normalny wzrost jak na Japończyka! - stwierdziłem, szturchając go w bok. Wycelowałem tylko trochę nad biodro. Dorobię się tu porządnych kompleksów...
- Tak, ale włosy już nie do końca. - Atsushi zaśmiał się cicho.
- I mówi to osoba z fioletowymi włosami, tak? Hipokryta z Ciebie.
- Oi, w tym domu lepiej nie mówić źle o fiolecie, gdy Yuri usłyszy że ktoś obraża ten kolor robi się straszna.
- Fiolet to ładny kolor.
- Czerwień również.
Atsushi podał mi kubek z ciepłym mlekiem. Podreptaliśmy do sypialni jak najciszej, nie chcąc obudzić innych.
- Nie przeszkadza Ci że musimy spać razem? - zapytałem, siadając na krawędzi łóżka.
- Nee? Czemu miałoby? W końcu nie mamy dodatkowego pokoju, a Sei-chin nie zajmuje dużo miejsca. I jest cieplutki. - Kąciki jego ust uniosły się leniwie w górę. Powieki zaczynały opadać. Najwyraźniej ciepłe mleko naprawdę działało na niego usypiająco.
- To dobrze. A więc dobranoc Atsushi.
- Dobranoc, Sei-chin. 


Dzieńdobrywieczór
Przedstawiam wam rozdział który absolutnie nic nie wnosi a na dodatek się nie wyrobiłam i obcięłam część. Seksy NijiHai dopiero pod koniec miesiąca, to takie smutne. Cierpię bardzo.
Sceny z pająkiem nie wyszły tak jak chciałam, ale i tak dostałam czegoś na kształt napadu paniki pisząc je, yaaaaay xD Pewnie będzie dużo głupich błędów ale nawet nie chce mi się tego znowu czytać.
Wyjeżdżam, wracam w okolicach środy. Zero internetu. Do widzenia. Spać mi się chce...

41 komentarzy:

  1. Spać mi się chce, ale naskrobie coś, coby było widać, że tu byłam.
    Awwwww, NijiHai i pająki. Nie lubię pająków, piątka Haizaki.
    Jeny, jakie to całe jest dzikie. Tyle wątków, tyle rzeczy. Jak ty to ogarniasz?
    Moja ulubiona scena, kiedy Daiki szczy z balkonu. Tak.
    I MidoTaki i MomoRiko i w ogóle jsvkxjnkjx ♥
    No i te ??? będzie mnie dręczyło do końca miesiąca ;w;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, aww. Ja ostatnio stwierdzam, że kocham MidoTakę ponad wszystkie inne pairingi i koniecznie muszę kiedyś z nimi coś dłuższego naskrobać. Ale to kiedyś.
      Mukkkun ma fajną rodzinkę <3 awu.
      MomoRiko *-* tak mało dobrego yuri w internetach *biadoli*
      To co, jeszcze dłużej? Heej. No to ile? I co to? Chcę wiedzieć! Właśnie zaciekawiłaś najbardziej ciekawskie stworzenie świata!

      Usuń
    2. Kiedyś będzie... hmmm.... po Amnezji? Cholera wie~
      Ja tam nawet dobrze nie wiem, ile ich tam jest, co nie przeszkadza mi fangerlić ^^
      Nie-e, nie umiem. Fanfica żadnego nie zrobię, bo wszystkie (prawie) dziewczęta w chińskich bajkach niesamowicie mnie denerwują...

      Usuń
    3. Kiedyś będzie... hmmm.... po Amnezji? Cholera wie~
      Ja tam nawet dobrze nie wiem, ile ich tam jest, co nie przeszkadza mi fangerlić ^^
      Nie-e, nie umiem. Fanfica żadnego nie zrobię, bo wszystkie (prawie) dziewczęta w chińskich bajkach niesamowicie mnie denerwują...

      Usuń
    4. Długo. Ale co zrobić. Ja chcę 30 godzinną dobę!
      Wiem, że kanoniczna, ale z tych ich rodzin ogarniam tylko, że Shin-chan ma siostrę (awww *.*)
      Na razie jakoś tego nie widzę, ale moooooże kiedyś...

      Usuń
  2. Tak! Wreszcie ktoś odkrył tą prawdziwą stronę Midorimy! On wręcz uwielbia na ostro!
    "czegoś na kształt napadu paniki" dobre sobie, obie dostawałyśmy pierdolca średnio co pół minuty, a ten bydlak nadal mi nie wyszedł zza biurka.
    Wielbię Lu, jest zajebiste w swej zajebistości i wg... tylko błagam, ani pająka więcej. Niech sobie będą węże, krokodyle czy inne chujstwa, tylko nie pająki

    Aka-chin tak bardzo słodki ^^ przypiąć mu uszy i taki mały zwierz w łóżku.
    Chcem seksów!
    Będę tęsknić *smarczy w rękaw*

    OdpowiedzUsuń
  3. Seksy NijiHai dopiero pod koniec miesiąca, to takie smutne. - to dobry powód żeby cię nienawidzić.
    lupanar jest specyficzny. i mam wrażenie że sama się w nim gubisz. wiele niepotrzebnych wątków, za duzo dialogów, za mało opisów. tak anprawde historyjka złozona z kilku części, które na razie gówno mają do całej histori. chyba że potem chcesz to ładnie spiąć klamrą wydarzeniową, ale to będzie w chuj trudne b masz za duzo wątków.
    cóż. i tka to lubię. jak chuj ♥
    Black - dzisiaj człowiek nienawidzę świata, odpierdolcie sie ode mnie
    pozdereczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Czas się ogarnąć życiowo i poczytać. XD
    NijiHaiki ♥ Smutam, że zapowiedziałaś sekszy pod koniec miesięcy, ale motyw z pająkiem całkowicie to wynagradza. Kurwa. Nie dziwię się, że Haizaki o mało nie zwariował. Wiem, że go kochasz, Vinc, ale nie terroryzuj go w taki sposób, no!
    Mnie się to opowiadanie bardzo podoba. Jest takim uroczym oderwaniem od rzeczywistości i w ogóle pisaj już trzeci rozdział, bo bardzo chcem go przeczytać! *tupie nóżką*
    No i ten... Mine-chin znalazł sobie naprawdę zajebistego pocieszyciela, nie ma co.
    Ojesu~ MuraAka wyszła ci taka urocza, że ja nie mogę po prostu. Czytałam dwa razy ich fragmenty ♥

    Daj więcej! XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Vinc, kocham Cię, Ty czubie. Adres znam, ale nie byłam, więc Twój brytan mnie nie zna i pewnie zje. Chyba, że wezmę Freda, wtedy będzie zażarta walka.
    Nie wiem co mu zrobiłam, bo pisze to w całkowitej niechęci do niego. Gnida jedna -.-
    A mój najbardziej nie, bosh ile ja się z tym pieprzyłam to pojąć nie zdołam.
    A tak wg, to miłego dnia :D *idzie się myć bo dopiero wróciła z biegania*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nom, też mam nadzieje, że nie wyciągną tych zwłok, co to je tam ostatnio ukryłaś.
    Ale, że kiedy? Ma na imię Taiga, nie może być okej.
    Kwestia sporna. Jak zawsze :p
    Na chuj tak wcześnie? Jak mam wolne to wstaje o 12 ^^ a jak choruję to wcale nie wstaję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Znaczy... nie da się mordować zwłok? Cóż za rozczarowanie.
    Dobrze, dobrze:*
    Ah... to miłe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ło kurna szalejesz, naucz Freda nie wskakiwać mi na twarz jak śpie, mam kilka ciekawych zadrapań po ostatniej nocy. Chyba się wkurzył, ze nie dostał płatków -.-

    OdpowiedzUsuń
  9. I tak zeżarł moją porcję. Smutne

    OdpowiedzUsuń
  10. https://i.chzbgr.com/maxW500/6940611328/h6FA64B3B/
    dziw, że jeszcze żyje

    OdpowiedzUsuń
  11. Chodziło raczej, że zabiłaś, a nie że padł od ciasta :p
    Zrobiłabym coś dobrego do jedzenia, ale nie ma kto jeść :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie zrobie gnidzie jednej tego czekoladowego sernika

    OdpowiedzUsuń
  13. A do tego czekoladowy ogarnij ogrom miłości

    OdpowiedzUsuń
  14. *zawraca wpół drogi, bo popierdalała z ciastem do Vinca* serduszko ważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wbijam się na chama :p
    Znaczy wbijam się, zawsze. Ale to będzie wyjątek, masz ścisłą ochronę :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Bo wiesz... ja ciągle szukam współlokatorki, ode mnie do Ciebie dojedzie się chyba osiemnastką, więc jakbyś chciała... ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. masz^^
    Vincuuuuuuu czyżbyś robiła to co mam nadzieję, ze robisz?

    OdpowiedzUsuń
  18. Chodziło mi o robienie herbaty, mały zboczeńcu.
    Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak nie chodziło, jak chodziło, mi zawsze chodzi o AoKaga, no wyłaczjąc dwa inne czynniki, to zawsze mi chodzi o AoKaga

    OdpowiedzUsuń
  20. No patrz jak kocham: Mukkun <3 jebłam mu serduszko, nigdy nie jebie serduszek, tyle miłości.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pełen sukces. Podpisałam umowę, nie umrę z głodu, hurrrra! Mam juz dwie współlokatorki. Ładnie się spisałam?

    OdpowiedzUsuń
  22. Num, to by było dobre, jedna niższa (i tak wyższa ode mnie) i grubsza, a druga chuda i wysoka, mamy różnorodność. To będzie piękna wystawa, czuję, ze zarobimy krocie

    OdpowiedzUsuń
  23. *myśli* przypuszczam, że C, a druga emmmm to chyba już jest depresja, no wiesz taaaaak bardzo wklęsła, ale co kogo jara

    OdpowiedzUsuń
  24. I klęknie *brak zboczonych myśli* chociaż to może tylko dla mnie wszyscy są wysocy. Ciężkie życie kurdupla.
    Dziś odbierałam nowy dowód i się babka ze mnie śmiała, ze na starym miałam centymetr więcej -.- powtórzę jeszcze raz: ciężkie życie kurdupla

    OdpowiedzUsuń
  25. No dobra, ja zawsze mam,
    Z której strony przepraszam ja Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  26. łooooo jeszu jak tu fioletowo *-* ładnie ^^
    Tam, oczywiście, jestem słodka, jeszcze posypie się mms'ami i możesz mnie wpierdalać

    OdpowiedzUsuń
  27. Oki, możesz wybrać w czym mam się wytarzać. Zjadłabym teraz mmsa.
    Ale, ale, ale czmu fioletowo do AoKaga?

    OdpowiedzUsuń
  28. łoooo matko to też chce przeczytać. To bedzie epickie. Jaram się. Jaram się podwójnie bo będę miała oba

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja mam Kiseki 1/3 strony, także wiesz. W dodatku robie z Akachina ckliwą babę owwwwww je

    OdpowiedzUsuń
  30. Raczej będziesz rzygała tymi galaretkami jak przeczytasz:p

    OdpowiedzUsuń
  31. Ok, dostaniesz, cały wór wraz z butelką rumu, tylko nie smutaj mi tu.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja tylko zapamiętuje co lubisz *mówi poprawiając ogromny kosz czereśni*

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale mi się cieplutko na serducho zrobiło, że Vinc wszamała ten ficzek i się nie popluła. *_*
    Cieszę się, że ci się podobał i w ogóle, aż nie wiesz jak mi spadł kamień z serducha, które ostatnimi czasy chyba się zbyt naćpało różnej miłości XD Ojesu, co ja biorę~!
    Miałam plan, żeby zostawić, ale jakoś tak nie mogę. Jestem uzależniona. Czasem chyba aż za bardzo :D

    Ale pamiętasz jaki masz mu zgon zgotować, prawda? Bo nie mogę się doczekać tego epickiego zakończenia jego losów. XDDD
    Tak. Swoją dupą ^^
    Taaaaaaaaaaak~! Więcej MuraAka ♥ To aż wskazane! XD
    Kocham ♥


    Senkju :D



    Zacny Mukkun na bannerku. Słodziak XD ♥♥♥♥♥ *mizia*

    OdpowiedzUsuń